Kamil Wiśniewski - Teraz jestem dużo mądrzejszy

Kamil Wiśniewski - Teraz jestem dużo mądrzejszy

Kamil Wiśniewski - Teraz jestem dużo mądrzejszy

Kamil Wiśniewski – Teraz jestem dużo mądrzejszy

Kamil Wiśniewski, który ukończył tegoroczny Rajd Dakar tuż za podium w klasyfikacji quadów podsumował swój start. Zawodnik ORLEN Team może pochwalić się zwycięstwem w stawce korzystających z maszyny z napędem na cztery koła.

To był mój najlepszy występ w Rajdzie Dakar. Dojechałem na czwartym miejscu, tuż za podium Było dużo przygód z oponami i felgami, ale jestem zadowolony z tego wyniku. Co roku wspinam się o jedno, dwa miejsca. Jestem coraz szybszy i podium jest blisko. Będę walczył o nie. Zawsze mogło być trochę lepiej, ale miejsce tuż za czołową trójką jest bardzo satysfakcjonujące.

Przez pierwszy tydzień rozjeżdżałem się. Nawet mój fizjoterapeuta, który był na miejscu, po tygodniu jazdy powiedział mi, że mam ludniejsze mięśnie niż przed startem. Gdybyśmy jechali jeszcze tydzień, pewnie wskoczyłbym na podium. Od połowy włączyłem drugi bieg i rozpoczęła się rywalizacja. Po pierwszym tygodniu wielu zawodników traci siły, a ja dopiero zaczynam jechać.

Nawigacja i kamienie największymi trudnościami

Kilka razy pogubiłem się, ale nie było w tym roku zawodnika, który był bezbłędny. Najmniej traci jednak ten, który najszybciej się o tym zorientuje. Szybko się odnajdywałem i traciłem maksymalnie po kilka minut. Na quadzie jak się pomylę, mogę być zły tylko na siebie. Z roku na rok poznaję jednak Dakar i nabieram tempa. Widać to po wynikach.

– Dziewiąty etap był najtrudniejszy dla wszystkich. W zeszłym roku mogliśmy przed startem przejrzeć książkę drogową. W tym nawijaliśmy notatki tuż przed ruszeniem do rywalizacji. Nie mogliśmy szczegółowo sprawdzić, co nasz czeka. Na dziewiątym etapie było bardzo dużo kamieni. Po 70 kilometrach głazów było 10 spokojnych kilometrów i człowiek myślał, że najgorsze już za nim, ale potem znów pojawiały się kamienie. Wdał się ten odcinek we znaki. To była najtrudniejsza próba jaką jechałem w życiu. Do momentu przebitej opony jechałem tempem czołówki.

Z Dakaru na Dakar

Nie odpoczywałem po starcie. Już podczas ostatnich etapów wiedziałem, co trzeba poprawić na przyszły rok. Musimy znaleźć odpowiednie koła i felgi. Gdy kończymy jeden Dakar zaczynamy myśleć o innym. Nie ma możliwości przygotowania się w 2-3 miesiące. To trwa cały sezon. Gdy sami budujemy quada musimy przeznaczyć sporo czasu na testy i sprawdzenie podzespołów.

– Jestem mądrzejszy. Jeśli tegoroczna trasa byłaby podobne do zeszłorocznej wynik byłby dużo lepszy. Organizator zafundował nam jednak coś, czego jeszcze nie doświadczyłem. Dziurawych opon miałem tyle, co na wszystkich poprzednich Dakarach. Ciężki quad 4×4 sprawiał, że opony nie wytrzymywały na kamieniach. Maszyny z napędem na tył mają kevlarowe ogumienie, a ich wkład jest bardziej wytrzymały. Nie wykluczam, że wrócę na takiego quada.

Przeczytaj również