Kosmiczna utrata wartości Porsche Taycana

To ironiczne, bowiem ten konkretny egzemplarz Porsche Taycana 4S miał być pierwszym, którego wartość będzie rosła. Rzeczywistość okazała się jednak bardzo brutalna. Dom aukcyjny spodziewał się, że cena za ten egzemplarz osiągnie około 1 miliona złotych. Auto zostało sprzedane jednak za ułamek tej ceny, a poprzedni właściciel po przejechaniu tylko 600 kilometrów stracił na całej zabawie aż 448 000 złotych.
Fakt, że Porsche Taycan szybko traci na wartości, nie jest żadną tajemnicą. Pisaliśmy już wielokrotnie o egzemplarzach z niskim przebiegiem za śmiesznie niskie pieniądze. Ale nie jest to związane z tym, że Taycan to zły samochód. Wręcz przeciwnie, elektrycznym Porsche jeździ się bardzo, bardzo przyjemnie. Ograniczeniem jest jego użyteczność. Klientów odstrasza gigantyczny spadek wartości. Nawet wersje Turbo z najwyższym wyposażeniem można dziś kupić już za około 255 000 zł.

Gdyby nie ten czynnik, jesteśmy przekonani, że sytuacja samego Porsche, jak i ich modeli elektrycznych, byłaby zupełnie inna. Jednakże, ceny samochodów używanych są sporym ostrzeżeniem, że Taycany za kilka lat będą praktycznie bezwartościowe. Ten konkretny egzemplarz, o którym piszemy dzisiaj, miał być jednak wyjątkiem od reguły.
Nie pomogła nawet wystawna licytacja
To Porsche trafiło na sprzedaż za pośrednictwem Broad Arrow Auctions na Concordo D’Eleganza Villa d’Este. Już samo pojawienie się w tym miejscu powinno z automatu wywindować jego cenę w kosmos. Ale tak się nie stało. Nawet dom aukcyjny zrobił wokół niego sporo szumu, ale i to nie pomogło. Ten egzemplarz z 2021 roku jest wyjątkowy, ponieważ amerykański artysta Richard Phillips, który oszalał na jego punkcie, stworzył limitowaną wersję pomalowaną w jego barwy. Oficjalna współpraca między Porsche a artystą miała dać mu nieśmiertelność i zapewnić właścicieli, że będą mogli na nim zarobić w przyszłości.

W 2021 roku nieznany kolekcjoner zapłacił za to konkretne Porsche 697 000 złotych. Po 4 latach chciał pozbyć się samochodu, który od tego czasu przejechał zaledwie 600 kilometrów. Mówimy więc o praktycznie nowym Porsche. Mimo iż dom aukcyjny wyceniał samochód na około 1 milion złotych, cena nawet do tego się nie zbliżyła.
Podczas aukcji najwyraźniej „czynnik” Taycana był dla kupujących ważniejszy niż „czynnik” artystyczny. Nikt nie zaoferował za samochód więcej niż 292 000 złotych, czyli 1/3 oczekiwanej kwoty. To dla poprzedniego właściciela oznacza utratę 448 000 złotych za przejechanie 600 kilometrów w cztery lata…
