Pracownik komisu doszczętnie rozbił Ferrari 458 Spider i nie powiedział o tym jego właścicielowi

Wypadki się zdarzają i często nie możemy nic na to poradzić. W tej sytuacji jednak można było uniknąć wielu komplikacji. Wypadek Ferrari 458 Spider z 2014 roku spowodował serię oskarżeń przeciwko dealerowi samochodowemu. 

Pracownik komisu doszczętnie rozbił Ferrari 458 Spider i nie powiedział o tym jego właścicielowi
Podaj dalej

Ryad i Diana Bakalem zdecydowali się sprzedać swoje Ferrari za pośrednictwem jednego z salonów w San Antonio. Para ustaliła cenę na poziomie 933 tys. złotych.

https://www.facebook.com/FerrariofSanAntonio/photos/a.432434713509058/2060473794038467/?type=3

Według pozwu, który złożyła para, trzy miesiące później pracownik salonu wziął samochód do miasta, co doprowadziło do wypadku, w którym samochód został skasowany. Wypadki się zdarzają, ale dealer rzekomo nie poinformował o tym fakcie właściciela samochodu. 

Zamiast tego dealer poinformował parę, że ktoś jest zainteresowany kupnem samochodu za 852 tys. zł czyli o prawie 80 tysięcy mniej, niż początkowa cena. Rzekomym kupcem był oczywiście sprawca wypadku. 

Para najwyraźniej nie była przekonana i długo wahała się jaką podjąć decyzję. W trakcie kolejnych dni dealer miał naciskać na właścicieli, aby skorzystali z tej okazji i pozbyli się super samochodu za nieco mniejsze pieniądze. 

Według pozwu, para ostatecznie zgodziła się sprzedać samochód. Obecnie oskarżają dealera o ukrywanie szczegółów całego wydarzenia aby dokonać sprzedaży i zachować prowizję. 

Dealer nie przyznaje się do zarzutów. Udzielił nawet wywiadu dla San Antonio Express News, w którym powiedział, że klient był zainteresowany zakupem samochodu przed wypadkiem. Po wypadku z kolei stanął na uszach, aby sprzedać auto w kwocie, którą ustaliła wcześniej para właścicieli. 

Jeśli faktycznie tak było, wydaje się, że Bakalemowie wyszli z tego obronną ręką. To nie tłumaczy oczywiście oskarżeń o tym, że para nie została poinformowana o wypadku.

Przeczytaj również