Rezerwa paliwa na wyższym poziomie
Kierowcy, którzy nie mają możliwości finansowych, aby tankować do pełna i odwiedzać stacje częściej, muszą zmienić swoje nawyki. Muszą ustawić swoją rezerwę nie na poziomie jaki pokazuje samochód, ale znacznie wyżej. To dla dobra samochodu, a co za tym idzie to tak naprawdę dla dobra naszych finansów. Nie będziemy musieli oszczędzając paliwa wydawać na naprawy samochodu.
Rezerwa to tak naprawdę około 10 procent paliwa, jakie pozostaje w baku. Może to być 4 litry, a może to być 7 litrów, czyli tak naprawdę niewiele. Często to dystans, który tak naprawdę pozwala na przejechanie takiej ilości kilometrów, aby dojechać na stację. Zimą jazda na takiej ilości paliwa to podwójne ryzyko. Wszystko m.in. przez parę wodną, która może zamarznąć w zbiorniku.
Takie zjawisko przy małej ilości paliwa może doprowadzić do korozji baku paliwa. Najlepszym zabezpieczeniem przed zbieraniem się wody jest natomiast utrzymywanie wysokiego poziomu paliwa. Dodatki zawarte w benzynie lub oleju napędowym działają antykorozyjnie i pomagają w utrzymaniu czystości baku. Dlatego też w takim okresie jak teraz nie ma wręcz mowy o tym, aby w baku było mało benzyny, a zwłaszcza oleju napędowego.
1/4 baku już rezerwą
Najlepszym rozwiązaniem jest to, aby tankować zawsze do pełna, gdy w baku pozostaje 1/4 paliwa. W przypadku oleju napędowego problem jest tym większy, że przy niskich temperaturach wytrąca się z niego parafina. Im mniej paliwa tym większe prawdopodobieństwa, że może się on zatkać. Oczywiście stacje paliw oferują odpowiednią jakość mieszanki odporne na odpowiednie ujemne temperatury.
W Polsce już od dawna nie ma bardzo niskich temperatur. Gdyby jednak doszło do takiej sytuacji warto sięgnąć dodatkowo po tzw. depresator. Preparat wlewany bezpośrednio do baku, który obniża temperaturę krzepnięcia nawet do -40 °C i zapobiega żelowaniu oleju napędowego. Żeby jednak go wlać do baku musi być w nim odpowiednia ilość paliwa.