Tanie chińskie samochody elektryczne w Polsce? Unia Europejska mówi stanowcze nie

Niejednokrotnie informowaliśmy o tym, jak tanie potrafią być chińskie samochody elektryczne. Stały się one na tyle popularne nie tylko na rynku azjatyckim, ale i światowym, że wiele krajów zdecydowało się ”ograniczyć” ich popyt. Wszystko w imię walkie o zdrową konkurencję, ale oczywiście i nie tylko. Ku zaskoczeniu niemalże z dnia na dzień na zaskakujący krok zdecydowała się Unia Europejska.

samochody elektryczne cena
Podaj dalej

Tanie samochody elektryczne w Europie? Unia na nie

Europa ewidentnie złapała zadyszkę, jeżeli chodzi o zainteresowanie samochodami elektrycznymi. W tym wszystkim nie pomaga również chiński rynek, który produkuje tańsze pojazdy i może nimi wzbudzić większe zainteresowanie. Unia Europejska twierdzi, że to wpływa negatywnie na tutejszy rynek, jeżeli chodzi o konkurencyjności. Co też ma być powodem spadku zainteresowania autami na prąd. Czy to jednak słuszne rozumowanie?

Praktycznie dziś światło dzienne ujrzała informacja, że samochody elektryczne, które trafią na rynek wspólnoty z Chin po 6 marca tego roku, mogą zostać dotknięte karnymi cłami antysubsydyjnymi. Rozpoczyna się zatem rejestracja celna importowanych na rynek Unii Europejskiej elektryków. Komisja Europejska kilkanaście godzin temu opublikowała dokument, w którym stwierdza, że posiada wystarczające dowody na to, że chińskie elektryki są subsydiowane przez tamtejsze władze. To z kolei ma wpływać w nieuczciwy sposób na zwiększenie ich konkurencyjność na unijnym rynku.

premie na zakup samochodów elektrycznych
Freepik

W tej sprawie prowadzone jest odpowiednie dochodzenie, które planowo ma zakończyć się w listopadzie. Tymczasowe cła mogą zostać natomiast nałożone jeszcze przed oficjalnym werdyktem, w lipcu tego roku. Komisja Europejska poinformowała, że import pojazdów elektrycznych z Chin wzrósł o 14 procent od formalnego wszczęcia dochodzenia w październiku poprzedniego roku. Cła będą mogły zatem zostać nałożone wstecz i jeżeli tak się stanie, to tamtejsi producenci mocno odczują unijne zmiany. Zmiany najbardziej mają uderzyć w BYD i Nio. Co ciekawe jednak zmiany odczują tacy producenci jak Tesla czy Volvo, które także produkują auta na rynku azjatyckim.

Co za tanio to niezdrowo

Najprościej mówiąc Unii Europejskiej nie podoba się to, że samochody elektryczne z Chin sprowadzane są na tutejszym rynek i sprzedawane w tak niskich cenach. Uderza to bowiem w producentów działających w Europie, którzy mają mocno pod górkę. A nie jest żadną tajemnicą, że wspólnota chce obracać pieniędzmi na własnym rynku, a nie wysyłać i wzmacniać rynek azjatycki. W dodatku ma za zadanie chronienie swojego dobra.

Przykładowo flagowy SUV firmy BYD kosztuje w Niemczech 41 tysięcy euro, ale w ofercie chińskiej firmy znajdują się również elektryki za ok 12 tysięcy euro. Jak widać różnica w cenach nie jest mała, a wręcz kolosalna. Tym bardziej, że dla obywatela Niemiec taki wydatek raz na kilka lat nie jest aż tak ogromnym obciążeniem finansowym. W zasadzie to wręcz zachęta do tego, aby jeździć elektrykiem.

Pytanie jednak jest takie, jak zachęci Unia Europejska nas do tego, aby jeździć elektrykami. Bo skoro walczy z konkurencją w taki sposób, że nie wolno sprzedawać elektryków zbyt tanio, to kto sięgnie po te drogie?

Przeczytaj również