Rosną wydatki na parkowanie
Nie od dziś wiadomo, że kierowcy są zawsze najlepszą grupą społeczną do tego, aby brać od nich pieniądze. Za co? Przez ostatnie lata nie brakowało i nie brakuje pomysłów na to, aby obciążać ich większymi opłatami bądź nowymi. Wspomnieć tutaj można chociażby o nadchodzących strefach czystego transportu czy nadchodzącym podatku od posiadania auta. Im starsze tym większa będzie opłata.
Ale zauważalne staje się też to, że coraz częściej i coraz więcej musimy płacić również za parkowanie. Niektórzy mogą odnieść już wrażenie, że gdzie nie pojadą to zostają obciążeni opłatą za pozostawienie auta. A taki trend będzie tylko i wyłącznie narastał. Tym bardziej, że w miastach powyżej 100 tysięcy mieszkańców pozwala na to prawo. Samorządy mogą w ścisłych centrach tworzyć tzw. śródmiejskie strefy płatnego parkowania.
Ustawa mówi również, że za godzinę postoju można pobierać maksymalnie 0,45 procent płacy minimalnej przez cały tydzień. To oznacza, że godzina w teorii kosztować nawet… 16 złotych! Miasta jednak nie idą tak ostro po bandzie, bo to oznaczałoby konflikt z mieszkańcami. Ale tanio i tak nie jest, a będzie zapewne tylko drożej w nadchodzącym roku.
Ile wydajemy na parkowanie?
W ostatnim czasie dość głośno było o Katowicach. Tam do niedawna wydawało się 17,20 zł za cały dzień parkowania, ale od 1 grudnia można już zapłacić nawet 63,60 w ścisłym centrum. W górę poszły też stawki w innych polskich miastach, jak np. w Łodzi, Opolu czy Rzeszowie. Najwięcej płacą kierowcy, którzy nie mieszkają w danym mieście. Biorąc pod uwagę jednak pracę i brak miejsca postojowego w firmie, obciążenie dla domowego budżetu jest ogromne.
Mocno w górę pójdą ceny w 2024 roku w Krakowie. Tam od sierpnia pierwsza godzina będzie kosztowała 9 złotych, druga 10 złotych, a trzecia 11 złotych. Tyle będą płaciły osoby, które nie posiadają karty mieszkańca Krakowa. W tym kierunku powoli zmierzają wszystkie miasta, a to dla wszystkich ogromny zarobek. Dla kierowców z kolei ogromny wydatek.
To kolejny znak czasów, który pokazuje, że niebawem samochody dla wielu gospodarstw domowych mogą przestać był opłacalne. To także znak dla miast i samorządów, że najwyższa pora zainwestować jeszcze więcej w transport publiczny. Musi on stać się kluczowy pod tym względem, aby miasta złapały oddech od pojazdów, a Polacy zrozumieli, że komunikacja miejska może być znacznie lepsza, niż podróżowanie autem. Pieniądze z parkomatów powinny w znacznym stopniu być inwestowane właśnie w rozwój komunikacyjny. Wszystko po to, aby społeczeństwo miało alternatywę oraz świadomość tego, co jest bardziej opłacalne. Musi to także być konkurencyjne cenowo, a w zasadzie dużo korzystniejsze.