Ceny paliw zmienią się po wykluczeniu Rosji
Kraje wydobywające ropę obawiają się tego, że cała sytuacja związana z sankcjami na Rosję będzie rykoszetem odbijała się na nich. Ma to wpłynąć niekorzystnie na popyt, przez zwiększające się ceny paliw na stacjach. To pochodna rosnących cen ropy, które w rzeczywistości odzwierciedlają tylko stan kryzysu wywołanego przez Rosję. To ma się skończyć dla dobra wszystkich.
Obecnie porozumienie naftowe obowiązuje do grudnia 2022 roku, do kiedy mają zostać zniesione cięcia. Rosjanie starają się o względy największego gracza, a więc Arabii Saudyjskiej i w tej sprawie wybrał się nawet Siergiej Ławrow pod koniec maja. Niektóre kraje z OPEC+ są zainteresowane zwiększeniem wydobycia, ale Rosja mocno ich w tym ogranicza. A dokładnie porozumienie, jakie zostało zawarte.
Jeżeli dojdzie do rozłamu w grupie OPEC+ może to wpłynąć z korzyścią dla wszystkich. Tutaj jednak potrzeba zdecydowanych działań, aby zwłaszcza Arabia Saudyjska zrozumiała, że nie może stać po złej stronie. Jeżeli tak się stanie wówczas Rosja może być już samotnym graczem, którego nikt nie będzie traktował poważnie w tym biznesie. Dojdzie do sytuacji, gdzie decyzje na najwyższym szczeblu będą podejmowane bez tego kraju.
Kolejne sankcje przechylą szale
Żeby Rosja stała się kompletnie odrębną częścią świata potrzeba są kolejne sankcje. Chodzi o to, aby inne kraje zrozumiały, że korzyści ze współpracy czy przyjaźni z Rosją są praktycznie żadne. Wtedy może dojść do pewnego rodzaju rewolucji, która sprawi, że pozycja Rosji na świecie stanie się marginalna. I nawet mimo ogromnych chęci i zasobów, nie będą w stanie nic zdziałać.
Taka zmiana może z korzyścią wpłynąć na ceny paliw i cały rynek. Sytuacja by się znacząco uspokoiła i wszystko pomału zaczęłoby wracać do normalności. Pozostaje mieć nadzieje, że producenci ropy odwrócą się od Rosji i pokażą, że sami chcą dyktować warunki i zasady gry. Wszystko po to, aby ceny ropy, podaż i popyt funkcjonowały jak wcześniej.
Nowości
E-Mobilność
