Diesel i benzyna z piątką na przodzie
Od kiedy zapanowała światowa pandemia koronawirusa, tak naprawdę do teraz odczuwamy jej skutki. Przynajmniej tak jest w cenach paliw, które od tamtego momentu dość mocno zwariowały. Raz było drogo, raz bardzo tanio, a później już tylko i wyłącznie bardzo drogo lub rekordowo drogo.
Tym samym znacząco oddaliliśmy się od ceny 5 złotych za diesel i benzynę, a teraz można stwierdzić, że to kwota oscylująca w pobliży 7 złotych jest pewnym buforem. O ile diesel z reguły jest ponad taką wartością, o tyle benzyna daje radę utrzymywać się pod kreską. Tak jednak jest w ostatnich miesiącach, ale nie oznacza to, że tak ”dobrze” będzie zawsze. Tym bardziej, że prognozy pod tym względem nie są najlepsze.
W tym roku mało prawdopodobne jest to, że kierowcy doczekają się większych obniżek, a o kwotach, gdzie pojawi się piątka z przodu można zapomnieć. Ceny paliw na bardzo długo zostaną na takim poziomie, o czym świadczą również stawki, jakie są w innych krajach. Jeżeli miałoby być tanio, musiałoby tak się stać wszędzie. A w obecnych czasach trudno uwierzyć w to, że komuś zależy na tym, aby sprzedawać taniej, skoro drożej i tak się sprzedaje.
Droga do pozbycia się silników spalinowych?
Nie brakuje osób, które twierdza, że gdy będzie już po Europie jeździć więcej elektryków, to wówczas diesel i benzyna spadną z ceny. W teorii wydawałoby się to logiczne, bowiem zmniejszy się popyt, a podaż wciąż będzie wysoka. Tyle tylko, że Unii Europejskiej może na takim zabiegu niekoniecznie zależeć. Ludzie po prostu na nowo zainteresują się autami z tego typu silnikiem.
A przecież nie o to tutaj chodzi w przemianie, która właśnie następuje. Mało tego – cena za diesel i benzynę może wówczas nawet wzrosnąć, aby przyciągnąć bardziej kierowców do elektryków. Wysokie ceny mogą mocno zniechęcać do kupowanie aut spalinowych i taką drogą może pójść Unia Europejska, co już nie raz sygnalizowała.
O tanim paliwie można zatem zapomnieć i prawdopodobnie już nigdy nie zobaczymy ceny 5 złotych. Może dojść do tego typu sytuacji, jeżeli po raz kolejny wydarzy się na świecie losowa sytuacja, która mocno wpłynie na ludzkie funkcjonowanie. Ale to zapewne będzie kwestia kilku miesięcy, by ponownie płacić podobnie, jak płacimy – lub więcej.