Jakie nowe i obowiązkowe wyposażenie będzie posiadał samochód?
Tak naprawdę o tym, jakie nowe systemy będą obowiązkowe w samochodach w połowie 2024 roku, było już wiadomo pod koniec 2019 roku. To za sprawą rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej. Producenci mieli zatem ponad cztery lata na to, aby przygotować się do zmian, jakie muszą wprowadzić w sprzedawanych autach. Niektórzy wprowadzili je już znacznie wcześniej, ale dla wszystkich ostateczny czas upływa 7 lipca 2024 roku.
Nowością jest tzw. inteligentny system prędkości. Samochód w trakcie jazdy czyta znaki drogowe i nas informuje z jaką prędkością powinniśmy się poruszać. Auto może automatycznie także przejąć kontrolę pod tym względem, za pomocą użycia tempomatu. W autach pojawi się również system ostrzegający podczas cofania. Tutaj mogą być to albo czujniki albo kamera – producent ma dowolność i może zastosować jedną z tych dwóch rzeczy.
Dużą zmianą niewątpliwie jest system monitorujący uwagę kierowcy. Zamontowane we wnętrzu kamery będą odpowiadać za to, aby czuwać nad tym, czy kierowca patrzy na drogę i skupia się na jeździe. Jeżeli tak nie będzie wówczas będzie wydawał komunikaty ostrzegawcze. Jeżeli to też nie pomoże uruchomi systemy haptyczne. W pojazdach pojawi się również tzw. czarna skrzynka, która zapisze dane dotyczące jazdy na pięć sekund przed zderzeniem z przeszkodą. Ostatnia nowość to system awaryjnego hamowania, który pomoże zatrzymać samochód przed potencjalnym zderzeniem.
Poprawa bezpieczeństwa na drogach
Samochody po wprowadzeniu powyższych zmian staną się bardziej nowoczesne, ale co najważniejsze – bezpieczniejsze. Unia Europejska czyni starania, aby we wspólnocie dochodziło do jak najmniejszej ilości zdarzeń drogowych. Nowoczesne systemy mają w tym znacząco pomóc i na pewno będą odgrywały kluczową rolę.
Kierowcy mają jednak powody martwić się o tym, że w związku ze zmianami samochody podrożeją. W wielu modelach powyższe technologie już obowiązują, więc w ich przypadku nie będzie to miało większego wpływu na cenę. Najbardziej na pewno po zmianach ucierpią najtańsze modele, które dziś w standardzie nie miały powyższych rzeczy. Teraz już obowiązkowo będą mieć musiały, a więc na pewno zdrożeją i kilka tysięcy złotych.
Z jednej strony może to być zachętą do tego, aby zdecydować się na zakup samochodu wcześniej. Z drugiej jednak nikt nie powinien mieć wątpliwości, że warto poczekać jeszcze pół roku i sięgnąć po modele, które są znacznie bardziej bezpieczne. Jazda takimi pojazdami będzie także znacznie bardziej komfortowa.