Paliwo bardzo szybko drożeje
Tylko w tym tygodniu ceny paliw podskoczyły o około 20 groszy na litrze. Wcześniej sytuacja wyglądała dość podobnie, dlatego dziś na pylonach widzimy wartości takie, a nie inne. Kierowcy muszą zadać sobie jednak pytanie, czy paliwo obecnie jest drogie, czy może wcześniej było przesadnie tanie. Patrząc na inne kraje ewidentnie to drugie. Dlatego obecnie wśród kierowców można zobaczyć tak duże i niepotrzebne rozgoryczenie.
Dziś tak naprawdę trudno znaleźć kraje, które oferują paliwo za kwotę mniejszą, niż 7 złotych za litr. Ukraina, Rumunia, Malta, Andora, Bułgaria oraz Bośnia i Hercegowina – m.in. tylko tutaj tankuje się z szóstką z przodu. Nic dziwnego, że nasi sąsiedzi tak chętnie jeżdżą wlewać olej napędowy i benzynę do Polski, gdyż różnica była i dalej pozostaje dość wyraźna.
W Czechach za oba paliwa trzeba zapłacić około 7,30 zł/l. Podobnie wygląda stawka na Słowacji i Słowenii, gdzie również bliżej do kwoty 7,50 zł/l, niż 7 złotych. Najdrożej płacą Niemcy, gdzie po przeliczeniu na naszą walutę wychodzi około 8,20 zł/l. Oczywiście same kwoty tankowania są istotne dla nas. Osoby żyjące w tych krajach i zarabiające tam, zupełnie inaczej podchodzą do wartości pieniądza w swoim kraju.
W Europie nie ma taniej benzyny i oleju napędowego
Kilka lat temu wydawało się, że cena 5,50 zł za litr paliwa jest wygórowana. Tak szybko jak znikła taka wartość za benzynę i olej napędowym tak praktycznie już nigdy nie tankowaliśmy w takiej kwocie. Jedynie w czasie pandemii na chwilę ceny paliw spadły wyraźnie powyżej 5 złotych. To jednak z racji tego, że był niewielki popyt, co przełożyło się na podaż. Polacy wówczas nie podróżowali, a głównie spędzali czas w domu przez rządowe zakazy.
Dziś już wiadomo, że średnia europejska krajów na wyższym poziomie cywilizacyjnym wynosi przeszło 7 złotych. I niebawem taka wartość będzie także u nas, gdy już wszystko wróci do normy po ostatnich ”niespodziewanych” obniżkach przedwyborczych. Rynek paliw w Polsce jest dość niestabilny dla odbiorców, a to wszystko przez to, że w ostatnim czasie jest bardzo duża ingerencja rządu.
Wystarczy przypomnieć sobie tarczę antyinflacyjną, niższe opłaty w wakacje czy ostatni okres przedwyborczy. Koniec końców ceny z reguły zawsze są takie, jakie powinny być, a nazywane jest to promocją i innymi sloganami. Kierowcy chcą tylko spokoju i stabilności, a nie mamienia oczów tym, że paliwo może być tanie, gdy każdy doskonale wie, jak wygląda sytuacja. To dlatego też społeczeństwo w ostatnich wyborach powiedziało stop i oczekuje lepszej zmiany, także pod tym względem. To co miało cieszyć, zawsze tylko irytowało. Pozostaje mieć nadzieje, że w najbliższych lat nie będzie już potrzeby wprowadzanie różnych tego typu ”obniżek”.