Ceny paliw zaczynają się podnosić
Przez dłuższy czas ceny paliw pozostawały na tym samym poziomie, bez względu na to co działo się na światowych rynkach czy giełdzie. Kierowcy od kilku tygodni płacą bardzo podobne stawki za diesel oraz benzynę, choć tak naprawdę regulacja cen powinna być bardziej ruchoma. Mało tego – to co było już niejednokrotnie podkreślane, powinno być znacznie taniej. Ale to był właśnie hamulec przed tym co zaczyna się dziać teraz. A już widać, że przed nami są podwyżki, co widać po cenie ropy, która zaczyna iść w górę.
Popcha ona za sobą niewątpliwie zmiany na stacjach paliw w kontekście tego, ile będziemy płacili za litr diesla czy benzyny. Tak to będzie już działało, że każda zmiana w górę będzie dla kierowców odczuwalna. Z kolei, gdy coś będzie na naszą korzyść, wówczas już niekoniecznie. Do momentu aż ceny paliw nie unormują się z podatkiem 23 procent, nie ma co liczyć na to, że będzie taniej. Dopiero wówczas większe zmiany na rynkach będą mogły przełożyć się na jakieś znaczące obniżki.
Teraz jednak trzeba być przygotowanym na wzrost cen i na to, że za diesel będziemy niebawem płacili ponad 8 złotych, a za benzynę około 7 złotych. To jednak scenariusz rozłożony w czasie, ale taki który będzie powoli kroczył w tym kierunku. W okresie po świętach Bożego Narodzenia, a przed sylwestrem, trzeba być przygotowanym na to, że ceny paliw znów pójdą w górę o kilkadziesiąt groszy. Kolejny taki skok spodziewany jest niedługo po nowym roku. Na razie ropa poszła w górę o dwa, trzy dolary, ale tutaj widać tendencję zwyżkową.
Spokojne święta na stacjach paliw
Na wielu stacjach paliw zaczyna się okres przedświąteczny, a więc wzmożonego ruchu. Mimo to nie widać w miastach tego, aby właściciele znacząco podnosili ceny paliw przed wzmożonym popytem na diesel, benzynę czy LPG. Sytuacja jest spokojna i nawet w wigilię czy Bożego Narodzenie skok cenowy może być jedynie symboliczny. Kierowcy mogą zatem spać spokojnie i planować swoje wyjazdy uwzględniając ceny takie, jakie widzą teraz.