To koniec obniżek. Ceny paliw pozostaną na aktualnym poziomie
Przez ostatnie dni dość wyraźnie podrożała ropa Brent, o około 8 dolarów, co na pewno znajdzie odzwierciedlenie w cenach paliw. Na razie jednak będzie to tylko wyłącznie tyczyło się braku dalszych spadków cen na stacjach. Kierowcy nie powinni liczyć już na to, że będzie taniej, a może być taniej. Jeżeli chodzi o dobre wiadomości, to na pewno nie będzie drożej. To z racji tego, że realnie i tak jest drogo, bo ceny paliw w tym tygodniu względem cen hurtowych powinny być niższe około 30-40 groszy. Stacje obecnie mają narzucone bardzo duże marże i dużo na nas zarabiają.
W średnich cenach hurtowych już widać zmiany, jakie zaszły na światowych rynkach. Olej napędowy podrożał w niecały tydzień o 15 groszy, a benzyna o 10 groszy. To także jasno pokazuje, że dalsze obniżki są po prostu niemożliwe. Do końca roku nic nie powinno się jednak zmienić w cenach paliw na stacjach. Wartości które widzimy obecnie powinny pozostać, a jeżeli miałyby zajść jakieś zmiany, to będzie one bardzo minimalistyczne.
Obecnie średnia cena benzyny w Polsce wynosi 6,29 zł/l, natomiast oleju napędowego 6,49 zł/l – informuje e-petrol. Zaraz po świętach nie powinniśmy zauważyć tutaj znaczących zmian. Te mogą pojawić się jednak już w pierwszych raportach po nowym roku. Trzeba zatem przygotować się na to, co jest w zasadzie polską normą. Ceny paliw w naszym kraju będą oscylowały w okolicach około 6,50 zł/l. I to jest już pewna średnia od której będą tylko odchylenia w dół bądź w górę w różnych okresach czasu.
Kiedy zajdą większe zmiany w cenach paliw?
Polscy kierowcy wciąż czekają na obietnicę, jaką złożył Donald Tusk. Mowa o tym, że ceny paliw będą niższe i znów zobaczymy na stacjach paliw cyfrę pięć na początku. Na razie jednak powoli się od tego oddalamy. Rząd w obecnej chwili zajmuje się zupełnie innymi rzeczami – co jest w pełni zrozumiałe. Są pewne priorytety, którymi musi zając się w pierwszej kolejności.
W pierwszych miesiącach 2024 roku możliwe, że temat ten powróci na tapetę. Mogą bowiem pojawić się już głosy kierowców, którzy zaczną upominać się o to, co zostało im obiecane. Trudno jednak wyobrazić sobie, aby w Polsce faktycznie mogłyby ceny paliw spaść do aż tak niskiego poziomu. Byłaby to zbyt duża różnica kwoty, względem pozostałych krajów członkowskich w Unii Europejskiej i sąsiadujących.
Obywatele krajów sąsiadujących traktowali by nasze państwo w dużej mierze, jako miejsce w którym mogą zaoszczędzić wiele pieniędzy. Im taniej, tym tak naprawdę problem staje się coraz bardziej poważny. Zwłaszcza dla miejscowości przy granicach, które stałyby się wręcz centrum turystyki paliwowej.