E10 otwiera nowe możliwości
Nasz kraj jest w pełni gotowy do tego, aby zaopatrzyć się samodzielnie w surowce do produkcji bioetanolu. Mowa m.in. wygospodarowaniu nawet 500 tys. ton większej ilości kukurydzy, do liczby sięgającej 1,5 mln ton. To także doskonała wiadomość dla rolników, którzy będą mieli pewną sprzedaż i sami mogą stawiać na rozwój swojego gospodarstwa. Ubiegły rok pod względem zbiorów był rekordowy i nie ma tutaj obaw pod kątem tego, że Polska musi być zależna od innego bądź innych państw.
Zwiększenie biokomponentów w ilości benzyny, to tak naprawdę marginalny wkład w całość paliwa. Dlatego też jak podkreślają eksperci, nie ma tutaj mowy o tym, aby przyczyniło się to do wzrostu cen na stacjach. Podobnie sytuacja wygląda nie tylko u nas, ale w każdym innym kraju. Mniej emisyjna benzyna za sprawą biokomponentów nie była, nie jest i nie będzie droższa. Zmiana ma być w pełni korzystna dla środowiska. Cenę od zawsze w dużej mierze reguluje popyt oraz podaż i te czynniki także będą miały wpływ na E10.
Zmiana mieszanki paliwa, jaka weszła w życie w naszym kraju nie jest czymś nowym. W Europie już od dawna wiele państw korzysta z E10, aby zmniejszyć emisję spalin. Samochody już od wielu lat są przystosowane do takiej benzyny i nie ma obaw, że na tym w jakikolwiek sposób ucierpią. Oczywiście jest lista pojazdów, które powinny omijać taką mieszankę, ale są one już dość wiekowe. Od 2010 roku praktycznie każde auto może w pełni tankować takie paliwo.
Nowe paliwo, nowe podatki, a cena maleje
Pierwsze dni nowego roku pokazały, że na stacjach paliw wcale nie musi być drogo, nawet mimo zmian. Mowa o dwóch kluczowych rzeczach, które zmieniły się wraz z 1 stycznia. Wzrosły opłaty paliwowe przez co cena w paliw w praktyce jest większa o 2 do 5 groszy. Do tego spodziewano się, że biokomponenty także wpłyną na wzrost ceny. Efekt jak na razie tych zmian jest taki, że na stacjach paliw tydzień po tygodniu płacimy średnio mniej o dwa grosze na wszystkich paliwach.
Na razie ceny paliw wykazują się bardzo duża stabilnością, do czego większość kierowców na pewno nie jest przyzwyczajona. Zawsze, gdy było dość tanio, był tego jakiś powód, a obecnie tak nie jest. Płacimy po prostu mniej z racji tego, że pozwala na to rynek, a zwłaszcza cena ropy i dobra cena dolara. I oby tak pozostało przez resztę dni w tym roku. Bo na bardziej znaczące obniżki na pewno nie ma co liczyć, a jeżeli już to tendencja będzie zmieniła się z czasem w drugą stronę.