Pozycja startowa pomaga. Czas pokazać prawdziwą wartość

Rajd Meksyku będzie pierwszą w tym sezonie imprezą, w której M-Sport Ford wystawi zaledwie dwie załogi w samochodach WRC. Zastanówmy się przez moment na co ekipa z Dovenby może liczyć w Ameryce Północnej.

Pozycja startowa pomaga. Czas pokazać prawdziwą wartość
Podaj dalej

Początek sezonu w wykonaniu M-Sportu nie zachwycił, chociaż w przypadku Rajdu Szwecji Fiesty WRC powoli wracały na dobre tory. To, co nie udawało się w Monte Carlo, udało się już w mroźnych lasach regionu Varmland i kierowcy M-Sport Forda wygrali tam łącznie pięć odcinków specjalnych, a przez pewien czas Teemu Suninen był nawet liderem rajdu.

Podium w Szwecji było na wyciągnięcie ręki, ale niestety ostatecznie to się Fordowi nie udało. W Meksyku barwy zespołu po raz pierwszy w sezonie reprezentować będą tylko dwie załogi – Teemu Suninen z Marko Salminenem oraz Elfyn Evans ze Scottem Martinem. Oba duety pojadą z tyłu stawki, więc będą miały odpowiednie warunki do ataku.

Jak kierowcy M-Sportu radzili sobie w Meksyku w ubiegłych latach? Suninen po raz pierwszy pojawił się na tej imprezie w 2016 roku i w przekonywujący sposób zwyciężył w klasie WRC 2. Drugim i zarazem ostatnim do tej pory występem Teemu w Meksyku był sezon 2018. W ubiegłym roku kierowca Fiesty WRC zajął tam 12. miejsce.

Jeśli chodzi o Elfyna Evansa, to on zadebiutował w Ameryce Północnej w 2014 roku, gdzie zajął doskonałe 4. miejsce. Walijczyk powtórzył zresztą ten wynik rok później i od razu wiedzieliśmy, że Evans dobrze się czuje na tych specyficznych szutrowych trasach. Ostatnie dwa lata nie wyglądały jednak najlepiej. W sezonie 2017 Elfyn był 9., zaś w ubiegłym roku musiał się wycofać po kontuzji swojego ówczesnego pilota, Daniela Barritta.

Bez wątpienia nadszedł w końcu czas, aby kierowcy M-Sport Forda udowodnili swoją wartość. W Meksyku mają do tego wszelkie potrzebne narzędzia. Co z tego wyjdzie?

Przeczytaj również