Mercedes będzie posiłkował się firmą HWA, od lat związanej z marką koncernu Daimlera (głównie w DTM), która już w przyszłym sezonie wystartuje jako kliencki team ekipy Venturi (m.in. z jej układem napędowym). Były szef fabrycznej ekipy Porsche w Długodystansowych Mistrzostwach Świata (WEC), Andreas Seidl przyznał magazynowi „Autosport”, że nie wyobraża sobie, aby w projekt Formuły E byli zaangażowani zewnętrzni poddostawcy.
Andreas Seidl: Podchodzimy do Formuły E podobnie jak zrobiliśmy to w przypadku LMP1, co oznacza, że zarówno prace rozwojowe, jak i cała obsługa weekendu wyścigowego będzie prowadzona przez nasz zespół z Weissach z pełnym fabrycznym zaangażowaniem. Nigdy nie było tematu, by wystartować w sezonie Formuły E z samochodem, który nie ma w środku żadnej cząstki Porsche, dlatego nigdy nie było opcji, żeby zrobić coś w tym stylu jak HWA. To było oczywiste, że rozpoczniemy program tylko, jeśli będziemy mieć własny układ napędowy, co wcześniej nie było możliwe.
Czeka nas kolejna dominacja Porsche?
Porsche liczy na to, że w FE uda się powtórzyć niedawny sukces projektu LMP1, w którym prototypem 919 Hybrid trzykrotnie wygrali 24 godziny Le Mans oraz mistrzostwo świata w wyścigach endurance w latach 2015-2017. Napęd do FE jest testowany na tej samej infrastrukturze co projekt elektrycznego auta drogowego Mission E. Obecnie niemożliwe są jazdy testowe w bolidzie drugiej generacji, który będzie używany przez zespołu od najbliższego sezonu 2018/2019, ponieważ producent ze Stuttgartu otrzyma nadwozie najwcześniej w styczniu 2019 r.
Wciąż nie jest wiadome, jacy kierowcy będą zaangażowani w wyścigi Formuły E. Ostateczne decyzje zapadną w przyszłym roku, ale już teraz Porsche zastanowi się, czy wziąć kogoś z doświadczeniem w tych konkretnych mistrzostwach, czy skorzysta ze swoich kierowców fabrycznych zaangażowanych w inne serie wyścigowe. Jedną z opcji jest aktualny ambasador marki i były kierowca Porsche w WEC oraz Red Bulla w Formule 1, Mark Webber.