Polska aplikacja zachęceniem do nielegalnych wyścigów? Idiotyzm i brak rozumu

Niedawno zupełnym przypadkiem natrafiłem na pewną ogólnodostępną, darmową aplikację opartą na systemie GPS. Po chwili przecierałem oczy ze zdumienia. O co w niej chodzi? Nie uwierzycie.

Polska aplikacja zachęceniem do nielegalnych wyścigów? Idiotyzm i brak rozumu
Podaj dalej

Aplikacja „Road Maniac”, bo o niej mowa, obecna jest na rynku od ponad dwóch lat. W tym roku, a dokładniej w sierpniu facebookowy fanpage apki odżył informacją, że jest ona już dostępna na system iOS. OK, ale po kolei. O co w tym wszystkim chodzi?

Poniżej przedstawiamy, jak do zabawy zachęca producent:

Kręcą cię wyścigi uliczne oraz sportowe samochody? Pewnie chciałbyś doświadczyć emocji z nimi związanych? Jeżeli lubisz zastrzyk adrenaliny to ta aplikacja jest właśnie dla Ciebie! Dzięki niej dostaniesz się do grupy ludzi posiadającej takie same pasje jak Ty. Sprawdzisz swoje umiejętności oraz porównasz je na tle innych graczy dzięki czemu łatwiej będzie Ci je rozwijać. Aplikacja umożliwi ci udział w wyścigach ulicznych oraz ich tworzenia, dzięki wykorzystaniu technologii GPS. Jesteś na tyle dobry by być na szczycie rankingu w swojej okolicy ?! to śmiało możesz zaznaczyć swoją obecność również w innym mieście a nawet kraju. Pamiętaj, że wszystko musi odbywać się zgodnie z przepisami (coś mi do oka wpadło). Nie czekaj więc tylko zacznij poznawać świat w jaki przeniesie Cię ta aplikacja. Im więcej nas będzie tym szybciej Road Maniac będzie się rozwijał i mógł dostarczać dużej ilości wrażeń. Perspektywy są bardzo obiecujące więc przyczyń się do ich osiągnięcia. Nie trać więc czasu i do zobaczenia!

Kręcą cię wyścigi uliczne? Emocje? Adrenalina? Porównywanie umiejętności na tle innych? Rankingi? No tak… najwyraźniej chodzi przecież o jazdę na rowerze, czy też podróżowanie samochodem z prędkością 20 km/h. Zresztą, producent nie kryje nawet swoich właściwych zamiarów ironicznie dodając „coś mi do oka wpadło” przy stwierdzeniu, że wszystko musi odbywać się w zgodzie z przepisami.

Jedna z osób komentujących na facebooku wyraźnie dała do zrozumienia, co o tym myśli:

Nie no pogratulować tylko… Po prostu jakaś tragedia. Ściganie się po drogach publicznych to idiotyzm i brak rozumu. Co by to za droga nie była zawsze się ktoś znajdzie komu można wyrządzić krzywdę albo samemu się dość mocno uszkodzić. Chcecie się ścigać? To zorganizujcie się i pojedzcie na tor! A Sorry zapomniałem przecież trzeba zapłacić a po drodze nie trzeba. Brak naprawdę słów.

Producent odpowiedział z poprawnością polityczną.

My nie zachęcamy do ścigania się na złamanie karku po drogach tylko do pomiaru czasu na odcinku drogi – oczywiście zgodnie z przepisami. A że któryś użytkownik trafi na lepsze warunki jak np. zielone światła lub mniejszy ruch to może dotrzeć szybciej. Wystarczy zapoznać się z regulaminem aplikacji zanim wyrazi się opinię. Bo opisywanie czegoś po omacku, bez sprawdzenia zawartości nie jest fair.

Rzeczywiście, w panelu przy instalacji aplikacji istnieje zapis „Będę bezwzględnie przestrzegał przepisów polskiego prawa, w tym w szczelności zasad ruchy drogowego”… chociaż kolejny punkt regulaminu to już „Ponoszę wyłączne ryzyko i odpowiedzialność za szkody z moim udziałem, powstałe w trakcie gry”, czy „Zwalniam producenta lub dystrybutora gry od wszelakiej odpowiedzialności prawnej za szkody i ich skutki powstałe z moim udziałem w trakcie gry”.

Hola hola… ale jakie szkody? Jakie skutki? Przy jeździe zgodnej z przepisami ruchu drogowego? W aplikacji można tworzyć trasy, które zresztą sam producent nazywa „wyścigami”. A czym jest wyścig? Z definicji to „szybkościowa konkurencja sportowa, w której, według ustalonych zasad, trzeba zwykle pokonać określoną trasę w jak najkrótszym czasie, bądź w określonym czasie jak największy dystans (np. wyścig 24h Le Mans)”.

OK, przestańmy owijać w bawełnę. Ktoś stworzył sobie aplikację do nielegalnych ulicznych wyścigów i najwyraźniej jest z tego bardzo dumny. Czy trzeba tutaj przypominać, że coś takiego może się skończyć tragedią? Że przecież w każdej chwili ktoś może wyjść na drogę, może wyskoczyć zwierzę, może wyjechać nam inny samochód. Bez wątpienia w otwartym ruchu wyścigi nie mają nic wspólnego z „zachowaniem szczególnej ostrożności”, o której tak klepano nam podczas nauki jazdy.

W zakładce wyniki możemy sprawdzić aktualne rekordy. Dla przykładu – trasa o nazwie Alpy ma długość 4,9 km. Najlepszy wynik to użytkownik o pseudonimie P. Jego czas to 2 minuty, 59 sekund i 3 dziesiąte. To daje średnią prędkość przejazdu na poziomie 98,38 km/h. I nie oszukujmy się, właśnie tak wygląda większość rekordów, co pokazuje, że wyścigi w aplikacji nie mają nic wspólnego z jazdą według zasad.

Oczywiście nie pochwalamy takich nielegalnych wyścigów. I nigdy tego nie zrobimy. To bezmyślne i nieodpowiedzialne, żeby użyć tylko takich łagodnych określeń. Jeśli naprawdę chcecie poczuć adrenalinę i sprawdzić się w bezpiecznych warunkach, tory wyścigowe i kartingowe stoją otworem. To prawda, nie ma ich w Polsce bardzo wielu, ale przecież odbywają się też imprezy amatorskie, na zamkniętych odcinkach dróg, na zamkniętych placach i torach. Z odpowiednim zabezpieczeniem, służbami. I to jest odpowiednie miejsce na sprawdzian umiejętności, a nie ulica!

Przeczytaj również