Pochodzenie ma znaczenie

Czy w rajdach pochodzenie ma znaczenie? Patrząc na ostatnie lata i Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Polski można stanowczo powiedzieć, że jak najbardziej tak. Skąd taki pomysł?

Pochodzenie ma znaczenie
Podaj dalej

Aby lepiej zobrazować znaczenie pochodzenia, czy też urodzenia, popatrzmy na statystyki ostatnich lat w RSMP. Biorąc pod uwagę obecne tysiąclecie, to tylko raz mistrz Polski nie pochodził z terenu, który ściśle związany jest z rajdami, no chyba, że tutaj w obronie Filipa Nivette stanie Rajd Barbórka, lub Rajd Warszawski.

Przeanalizujmy sytuację – od roku 2000 do 2006 tytułami mistrzowskimi wymieniali się zawodnicy z województw Śląskiego oraz Małopolskiego, czyli Leszek Kuzaj, Janusz Kulig oraz Tomasz Czopik. W trakcie kolejnych trzech sezonów polskie oesy zdominował co prawda Bryan Bouffier, jednak on również dorastał na rajdowych terenach. I to jak! Francuz pochodzi z górskiej miejscowości Die, która leży pomiędzy Grenoble oraz znanymi z Rajdu Monte Carlo Valence i Gap. Dorastać w takiej okolicy i nie zostać w przyszłości w świetnym kierowcą? Byłoby żal.

Po Bryanie nastały rządy nowego króla – Kajetana Kajetanowicza, który wtedy rządził i dzielił w Polsce, a teraz jest już trzykrotnym mistrzem Europy i bez wątpienia najlepszym kierowcą rajdowym z kraju nad Wisłą. Jeśli wspomniana została już Wisła, to Kajetan pochodzi oczywiście z okolic rajdu o tej nazwie, a dokładniej z Ustronia, czyli województwo Śląskie. Po ustąpieniu z tronu Kajetanowicza, przez kolejne dwa lata tytuł pozostawał na Śląsku. Najpierw zgarnął go Wojciech Chuchała, później laur zwycięstwa zawisnął na szyi Łukasza Habaja. Ostatnim, którego należy tutaj uwzględnić jest pochodzący z okolic Rajdu Rzeszowskiego Grzegorz Grzyb, bo o panu Nivette wspominaliśmy już wcześniej.

Zauważamy zatem pewną prawidłowość – wszyscy ci zawodnicy pochodzą z terenów, które bardzo mocno związane są z rajdami. Przecież to właśnie w południowych, przygranicznych województwach rozgrywa się większość imprez w naszym kraju. To na tych krętych, często górskich, czy pagórkowatych drogach toczy się batalia o mistrzowskie tytuły. Gdzieś przecież trzeba złapać tego bakcyla, gdzieś trzeba zarazić się motorsportem, a zdecydowanie łatwiej o takie zjawisko, kiedy w okolicach twojego rodzinnego domu przebiega Rajd Wisły, Rzeszowski, czy Krakowski.

Taką samą zależność widzimy w większości na arenie międzynarodowej. W tym momencie jedynym pewnym zawodnikiem, który reprezentował będzie nasze barwy w mistrzostwach świata jest Łukasz Pieniążek, czyli województwo Śląskie. Za granicą powalczą też wspominani już wcześniej Habaj, Grzyb, Kajetanowicz, może Chuchała? Jest też Nivette, jednak jak już mówiłem, jemu przypisać można Barbórkę i Warszawski, lub potraktować, jako wyjątek od reguły.

Nie wydaje mi się, aby w tej kwestii miało się coś zmienić. Południowe województwa nadal będą rządziły krajowym podwórkiem. Wystarczy popatrzyć na rajdy okręgowe, czy też amatorskie. W RO istnym fenomenem są mistrzostwa Śląska, gdzie zawsze jest kapitalna frekwencja i zacięta walka, jeśli chodzi o amatorki, to tutaj zacięty bój o palmę pierwszeństwa prowadzą Śląskie oraz Dolnośląskie. Oczywiście, zdarzają się wyjątki, jednak należy chyba śmiało stwierdzić, że w rajdach pochodzenie ma znaczenie. Najpierw łapiesz bakcyla, później uczysz się jeździć po tych drogach, na których raz do roku podziwiasz czołówkę mistrzostw Polski, czy Europy. To zawsze wygląda tak samo, zagłębiasz się w to dalej i dalej, aż w końcu sam startujesz. Kiedy w trakcie surowych zim ty upalasz ze znajomymi, pozostali zwalniają do 20km/h bo pierwszy mają styczność ze śniegiem na drodze… w trakcie rajdowego życia taką umiejętność idzie wyszkolić, jednak coś, co przychodzi naturalnie i jest we krwi, jest nieocenione. Takim sposobem Kajetan Kajetanowicz wychowujący się w Ustroniu i mający od dziecka styczność ze śniegiem jedzie na Rajd Janner i roztrzaskuje na kawałki całą konkurencję z mistrzostw Europy.

Tagi: Mistrzostwa Polski, Rajdy, RSMP

 

Przeczytaj również