W tym roku na konstruktorów i zawodników czekają zupełnie nowe przepisy. Określane są one mianem najbardziej rewolucyjnych w niedawnej historii sportu. Nowe samochody są szybsze około 5 sekund na okrążeniu, opony są szersze o 25% a ich mniejszy stopień degradacji i czułość termiczna pozwolą zawodnikom na wydobycie z nich maksimum przyczepności.
Tor Albert Park w Melbourne jest dosyć specyficzny. Cechują go bardzo mocne przyśpieszenia i hamowania, jest wiele wolnych zakrętów a pogoda jest wielką niewiadomą. Te czynniki mają nie mały wpływ na dobór opon, jednak ich degradacja w Australii na względnie gładkim asfalcie jest stosunkowo niska.
Mario Isola, szef działu wyścigów samochodowych Pirelli: –Podczas zimowych testów zespoły pokonały 7427 okrążeń toru w Barcelonie, wykorzystując wszystkie mieszanki – ale skupiając się na pośredniej i miękkiej, które są najlepiej przystosowane do obiektu Montmeló. W Melbourne interesujące będzie zbieranie większej ilości danych na temat ultramiękkiego i supermiękkiego ogumienia. Jak dotąd nie udało się w pełni ocenić ich zachowania.
Nowe przepisy dotyczące ogumienia wprowadzone zostają już w Australii. Największą zmianą jest ilość opon. Ściślej ujmując, od nadchodzącego weekendu aż do Hiszpanii zespoły będą mogły zabrać ze sobą siedem zestawów najbardziej miękkich opon, cztery środkowych i dwa stosunkowo najtwardszych. Począwszy od Monaco wrócą normalne zasady, gdzie zespoły będą wybierały 10 zestawów.
Podczas wyścigu w Australii zespoły do wykorzystania będą miały trzy rodzaje mieszanek P Zero – utramiękką, supermiękką oraz miękką. W piątek zawodnicy będą mieli do pokonania dwie sesje treningowe po półtorej godziny. W sobotę przyjdzie czas na trzecią, godzinną sesję i rozgrywane w tradycyjny sposób kwalifikacje. Zwieńczeniem weekendu będzie wyścig, który wystartuje o godz. 16:00 czasu australijskiego.