Pierwszy dzień z problemami

Pierwszy dzień zmagań 38. NAC Warszawskiego Safari okazał się bardzo wymagający dla większości załóg, startujących w Rajdowym Pucharze Polski Samochodów Terenowych. W rywalizacji Dacia Duster Elf Cup 2017 najszybszym czasem popisali się Jan Kozioł i Piotr Greguła, którym pomogła strategia równej i bezpiecznej jazdy.

Pierwszy dzień z problemami
Podaj dalej

Po szybkim odcinku na błoniach Żoliborza, rywalizacja przeniosła się na teren poligonu w okolicach Sulejówka. Kopne, piaszczyste trasy z głębokim koleinami w zakrętach i na podjazdach, a także wąskie drogi sprawiały problemy wielu zawodnikom. Trasa wielokrotnie się korkowała, a na długim podjeździe utkwiło ponad 10 aut.

Mimo kilku przygód Jan Kozioł i Piotr Greguła uzbierali sporą przewagę nad konkurentami. Na drugiej pozycji znaleźli się debiutujący w pucharze: Dawid Urban i Daniel Siatkowski. Trzecie miejsce zajęli Wojciech Furman i Michał Augustyniak, którzy także uniknęli większych problemów.

Jan Kozioł: -Podobnie jak u większości i u nas nie brakowało przygód. Zakopaliśmy się na długim podjeździe, tam gdzie problemy miało sporo aut i do mety dotarliśmy na 5 pozycji. Na drugim przejeździe postanowiliśmy pojechać spokojnie, równym tempem i bez przygód. Mieliśmy trochę szczęścia, bo nie wiele brakowało, a utknęlibyśmy na kilku nawrotach. Takie ciasne zakręty z głębokimi koleinami były najgorsze, bo brakowało prędkości by je płynnie pokonać. Mamy dość dużą przewagę, więc musimy ostrożnie dojechać do mety, a nie jest to łatwe bo trasa jest bardzo zdradliwa.

Mniej szczęścia miała startująca w klasie gość załoga Pascal Brodnicki i Maciej Wisławski. Dzisiaj jechało się super, ale niestety awaria pokrzyżowała nasze plany. Na prologu mieliśmy czwarte miejsce w pucharze DDEC i 19. w stawce. Tam gdzie większość aut utknęła, my przejechaliśmy – czyli wszystko się zapowiadało bardzo dobrze. W pewnym momencie musieliśmy ominąć zakopany samochód i nagle straciliśmy napęd. Dacią świetnie się jeździ, ale ten rajd jest bardzo trudny i wymagający. Mam nadzieję, że mechanicy uporają się z awarią i jutro wystartujemy do drugiego etapu – opowiadał Pascal Brodnicki.

Dwie najdłuższe niedzielne próby, o łącznej długości 170 kilometrów, okażą się rozstrzygające. Trasa na poligonie jest piaszczysta i po wielu przejazdach tworzą się głębokie koleiny. Leśne partie są kręte i mały błąd może powodować uszkodzenie samochodu lub wypadnięcie z trasy. Na koniec zawodów organizatorzy zaplanowali ponowny przejazd 2,5 kilometrowej, widowiskowej próby na Żoliborzu.

Przeczytaj również