Paddon w dwóch rundach mistrzostw Nowej Zelandii

Fabryczny kierowca Hyundaia Hayden Paddon wrócił do swojej ojczyzny po to by wziąć udział w otwierającej rundzie Rajdowych Mistrzostw Nowej Zelandii, a także zresetować głowę po nieudanym początku Rajdowych Mistrzostw Świata.

Paddon w dwóch rundach mistrzostw Nowej Zelandii
Podaj dalej

Hyundai jako zespół fabryczny wystawi swoje samochody w sześciu rundach mistrzostw, a Paddon zasiądzie za sterami rajdówki dwukrotnie. W pozostałych czterech rundach kierownicą podzielą się urzędujący mistrz Nowej Zelandii, a także objęty programem rozwoju młodzieży Job Quantock.

29-letni Paddon cieszy się z tego, że może brać udział w tym projekcie i rywalizować na swoim podwórku.

Jestem bardzo podekscytowany widząc, że projekt rośnie – przyznał. – Ten program jest dla mnie jak dziecko i daje mi wiele satysfakcji. Dzięki wsparciu Hyundai New Zealand i Paddon Rallysport dajemy szanse wielu utalentowanym kierowcom.

 – Jako zespół naszym celem jest wygranie tytułu wśród konstruktorów. Mamy także wsparcie nowych, młodych inżynierów, co idealnie wpisuje się w nasz cel, jakim jest rozwój motorsportu w Nowej Zelandii. Najlepszą częścią tego projektu dla mnie jest szansa na rywalizację przed własnymi kibicami. Tęsknię za Nową Zelandią, gdzie mamy najlepsze drogi i rajdy, więc to dla mnie coś wspaniałego.

Paddon czas spędzony w Nowej Zelandii wykorzysta też do zrelaksowania się i skupienia na pozostałej części sezonu WRC. Początek sezonu 2017 nie był dla niego wymarzony – w Monte-Carlo miał udział przy wypadku w którym zginął kibic, a w Szwecji dojechał do mety na dość odległej 7. pozycji w klasyfikacji generalnej.

Po takim incydencie emocje dają się we znaki i w efekcie możesz naprawdę zwolnić na odcinku specjalnym – wyjawia. – Teraz muszę stoczyć z tym wewnętrzną walkę i spróbować iść dalej, skupiając się na głównym celu.

Nowozelandczyk przyznał, że prawdziwe skutki tego incydentu poczuł dopiero w Szwecji. – Jadąc na drugą rundę WRC czułem, że wszystko jest okej. To jednak zmieniło się gdy stanąłem na starcie, a sprawy były dużo trudniejsze do ogarnięcia, niż początkowo myślałem.

 

Przeczytaj również