Głównym problemem była stojąca woda. Najlepiej panujące warunki podsumował Juho Hanninen: -Tylko Bóg wie, w którą stronę to auto skręci. Po przejeździe całej kawalkady o poranku pozostała zniszczona droga, pełna kolein. Jak łatwo się domyślić, podczas kilku godzin przerwy błotniste koleiny wypełniły się wodą. Oznaczało to piekielnie trudne warunki dla Sebastiena Ogiera, który całą wodę musiał dla reszty „odpompować”. Jak stwierdził sam Francuz, samochód był niemożliwy do prowadzenia w takich warunkach. Problem dotykał również Thierry’ego Neuville’a, jednak on zdołał pokonać Ogiera o 9 sekund.
Najlepszą czwórkę rajdu pogodził startujący jako trzeci w kolejności Ott Tanak. Estończyk wykręcił niesamowity czas, a na mecie powiedział tylko: -Zobaczmy, co nam to da. Warunki są kompletnie szalone, nie wiadomo co się stanie w następnym zakręcie. Jest niewiarygodnie ślisko, a koleiny są głębokie i pełne wody. Tanak zanotował czas lepszy o 15,1 s. od Sebastiena Ogiera, 6,1 s. od Thierry’ego Neuville’a i 2,7 s. od Jariego-Matti Latvali. W klasyfikacji generalnej oznaczało to zmniejszenie przewagi Fina do 2,3 s. nad Ottem Tanakiem.
Kiedy wydawało się, że odcinkowa wygrana jest już dawno przypisana Estończykowi, fenomenalnym czasem popisał się Hayden Paddon. To jednak nie wszystko. Jego czas został poprawiony przez debiutanta Teemu Suninena! Fin pokonał Paddona o 0,7 s. i Tanaka o 1,2 s. Świetnie poradzili sobie również Andreas Mikkelsen i Mads Ostberg. Pierwszy z Norwegów ukończył na 4. pozycji, drugi na 6.