Nowa opłata wyniesie nawet 10 000 zł rocznie
Opłata od dużego ruchu powraca. Pierwotnie miała ona obowiązywać w Nowym Jorku jeszcze 30 czerwca. Jednakże, delikatne opóźnienie spowodowało także zmniejszenie kwot. Początkowo kierowcy mieli płacić za wjazd do centrum miasta aż 15 dolarów (61 złotych), jednak opłata została zmniejszona do 9 dolarów (37 złotych).
W weekend gubernator Nowego Jorku Kathy Hochul zapowiedziała, że opłata zostanie wdrożona o północy 5 stycznia. Gdy wejdzie w życie, kierowcy chcący wjechać do Central Business District (CBD), będą musieli zapłacić 37 złotych za samochód osobowy i 19 złotych za motocykl. Małe ciężarówki i autobusy będą wnosić opłatę w wysokości 60 złotych. Z kolei duże ciężarówki i autobusy to już koszt 89 złotych.
OGROMNA PROMOCJA NA OPONY ZIMOWE. SPRAWDŹ OFERTĘ NA OPONEO
Dotknięci opłatą zostaną najprawdopodobniej także ci mieszkańcy Nowego Jorku, którzy nie posiadają prawa jazdy ani samochodu. Taksówki zostaną obciążone opłatą 5 złotych za każdorazową podróż. Podczas gdy dla Ubera i Lyfta opłata ta wyniesie już 8 złotych. Nowa opłata może kosztować kierowców pracujących w centrum nawet 10 000 złotych rocznie. Część z nich może jednak liczyć na zniżki – przede wszystkim dla osób o niskich dochodach oraz zwolnienie dla osób niepełnosprawnych.
Pieniądze pomogą rozwinąć transport publiczny
Gubernator Kathy Hochul: – Opłata 60 złotych była zbyt wysoka jak na obecne czasy. Dlatego nasz plan obniża tę kwotę do 37 złotych za samochody. Ta niższa opłata to dla osób dojeżdżających do pracy nawet 5000 złotych oszczędności rocznie. Takie pieniądze mają duży wpływ na nasze rodziny. Wprowadzając opłatę zmniejszymy korki, zanieczyszczenie i dostarczymy lepszy transport publiczny milionom nowojorczyków.
Najnowsza opłata za wjazd do centrum ma pomóc zebrać aż 15 miliardów dolarów. Pieniądze te pozwolą ulepszyć i rozszerzyć transport publiczny. Jednocześnie zmniejszy ruch i poprawi jakość powietrza. Według szacunków administracji miasta, nastąpi 5-procentowe zmniejszenie przejechanych kilometrów i 10-procentowa obniżka liczby aut wjeżdżających do strefy.
Wiele miast rozważa, albo już wprowadziło podobne opłaty. Innym pomysłem jest także całkowite ograniczenie ruchu samochodów z silnikami spalinowymi. Wszystko po to, aby poprawiać jakość powietrza i zmniejszać ruch samochodów w ścisłym centrum. Patrząc na to, jak szybko przybywa kolejnych samochodów w naszych polskich miastach, również i nasze samorządy prędzej czy później zaczną sięgać po podobne środki.