Od 100 do 300 zł miesięcznie wystarczy by przebierać w nowych autach z salonu. Nawet dla mieszkańców bloków elektryki mają sens

Choć w zeszłym roku dynamika wzrostu rejestracji samochodów elektrycznych nieco spowolniła, to odwrotna sytuacja ma miejsce w przypadku ładowarek. Krzywa wzrostu infrastruktury dla samochodów elektrycznych stale się pionizuje. W efekcie zwłaszcza mieszkańcy dużych miast mają coraz mniejszy problem z ładowanie elektryków, które można mieć kilka stówek miesięcznie.

hybrydowy min suv Citroen C3 to dobra opcja dla oszczędnych
Podaj dalej

Elektryki przestają być poza zasięgiem finansowym zwykłych Polaków

Program dopłat „NaszeEauto” to doskonała okazja na przesiadkę do samochodu elektrycznego. To nie tylko szansa zwrotu nawet 40 tys. zł, ale sfinansowanie opłaty wstępnej/wpłaty własnej do leasingu lub kredytu. Głośno jest zwłaszcza o abonamencie w grupie Stellantis, który pozwala na 2-letnią przygodę z typowo miejskim elektrykiem nawet za 99 zł miesięcznie. Z budżetem do 300 zł wybór jest już naprawdę szeroki, bo w grę wchodzą nawet mniejsze SUV-y.

Leapmotor T03_
Leapmotor T03. // fot. materiały prasowe

Jazda samochodem na prąd jest opłacalna zwłaszcza w mieście. Bateryjne elektryki (BEV) zużywają tam najmniej prądu, a w zasadzie najwięcej go odzyskują dzięki częstej konieczności hamowania. Z tego względu niektórymi modelami w jeździe miejskiej można mieć zasięg większy niż średni z pomiaru WLTP. Jednak dla wielu osób obawą jest to, czy da się wygodnie taki samochód naładować. Jest to bolączka zwłaszcza osób mieszkających w blokach.

Na szczęście staje się to coraz mniejszym problemem. W największych polskich miastach liczba ładowarek stale rośnie, a mieszkańcy osiedli często korzystają nie tylko z ładowarek na stacjach paliw, ale i przy marketach. Dostęp do uzupełniania energii stale się upowszechnia. Dotyczy to zarówno wolniejszych ładowarek z prądem przemiennym (AC), jak i tych szybszych z prądem stałym (DC).

Tesla Model Y po liftingu 2025
Tesla Model Y. // fot. materiały prasowe

Ile punktów ładowania samochodów elektrycznych jest już w Polsce?

Z licznika elektromobilności, czyli raportu opracowywanego przez PSNM i PZPM wynika, że na koniec kwietnia 2025 r. mieliśmy 9 524 punktów ładowania (nie mylić ze stacjami ładowania). To wzrost o 2 proc. względem marca i 10 proc. od końca 2024 r. W zdecydowanej większości (68 proc.) są to wolniejsze punkty ładowania (AC), ale za to ładowarki DC (32 proc.) przebiły już próg 3 tys. punktów (3 056). Jest szansa, że na koniec maja liczba wszystkich punktów ładowania w Polsce przekroczy 10 tysięcy.

Miastem ze zdecydowanie największą liczbą ładowarek jest Warszawa. Stolica zbliża się do progu 800 punktów, choć w kwietniu nie przybyło nowych. Drugi w rankingu Gdańsk (+2 proc.) ma ich ponad dwa razy mniej (300+), ale też czterokrotnie mniejszą populację. U progu 300 punktów jest Szczecin i Poznań, który powiększył ich liczbę w kwietniu o 4 proc. Niedaleko za nimi jest Kraków i Łódź (+1 proc.). Powyżej dwustu punktów znajdziemy jeszcze we Wrocławiu (+3 proc.) i Katowicach. Natomiast więcej niż 100 punktami ładowania mogą się już pochwalić Bydgoszcz, Częstochowa, Toruń (+8 proc.!), Olsztyn, Sosnowiec i Gorzów Wielkopolski.

Volvo EX30 / ładowanie
Volvo EX30. // fot. materiały prasowe

O tym jak w Polsce sprzedają się samochody w pełni elektryczne, szerzej pisaliśmy tutaj.

Sklep z częściami samochodowymi online iParts.pl

Przeczytaj również