Obrońcy klimatu nakłonili UE do rozważenia ostrzejszych limitów CO2 dla samochodów. Protestują nawet Niemcy

Komisja Europejska zasygnalizowała, że dokona ponownego przeglądu już ustalonych celów dotyczących limitów emisji CO2 dla samochodów. Może to oznaczać spore tarapaty dla wszystkich producentów samochodów działających na Starym Kontynencie.

Obrońcy klimatu nakłonili UE do rozważenia ostrzejszych limitów CO2 dla samochodów. Protestują nawet Niemcy
Podaj dalej

Od 1 stycznia 2020 r. każdy nowo zarejestrowany samochód osobowy lub dostawczy (do 3,5 tony) będzie mógł bezkarnie emitować średnio 95 gramów dwutlenku węgla na kilometr (obecnie to 120,4 g/km). Jak przestrzegał Szymon Sołtysik z Mazda Motor Biznes w rozmowie z money.pl, powyżej tego limitu będzie trzeba zapłacić karę 95 euro za każdy gram więcej w każdym z aut, co z pewnością zostanie wliczone w wyższą cenę samochodu.

Chaos w nowym ładzie?

Jednak Komisja Europejska zapowiedziała, że do czerwca 2021 r. ponownie przyjrzy się limitom ustalonym do końca 2030 r., które zakładają zmniejszenie emisji do tego czasu o 37,5 proc. (do 60 g/km). Przewodnicząca KE, Ursula von den Leyen wprawiła w zaniepokojenie, odmawiając komentarza o plany na ewentualną rewizję celów redukcji emisji CO2 z samochodów o 15 proc. już do 2025 r.

Wszystko odbywa się pod hasłem „zapewnienia od 2025 r. jasnej drogi w kierunku zeroemisyjnej mobilności”, zawartym w dokumencie nazwanym The European Green Deal. Nowy „zielony ład dla Europy” zakłada uczynienie kontynentu neutralnym dla klimatu do 2050 r. Co ciekawe, na ostatnim szczycie UE Polska otrzymała zgodę na wyłączenie z tego deadline’u, dzięki uwzględnieniu argumentów rządu o konieczności dostosowania tempa zmian do stanu naszej gospodarki.

Protestują liderzy elektromobilności

Na podobne ustępstwa, a przynajmniej nie zaostrzanie ustalonych w tym roku limitów liczą producenci samochodów. Wszystko ze względu na to, iż każdy koncern dostosował swoją strategię produkcyjną i marketingową aut elektrycznych na kilka lat do przodu w oparciu o określone przepisy. Ich nagła zmiana mogłaby wywołać rzeź w sektorze, ponieważ z pewnością nawet najbardziej elektromobilne marki nie uniknęłyby kar.

W opozycji do rozważanych zmian jest m.in. niemieckie stowarzyszenie przemysłu motoryzacyjnego VDA (Verband der Automobilindustrie). Taką perspektywą ostro krytykuje także prezes proelektromobilnej Grupy PSA, Carlos Tavares – przewodzący także europejskiemu stowarzyszeniu producentów samochodów ACEA.

Według najnowszych danych Europejskiej Agencji Środowiska transport drogowy odpowiada za jedną piątą całkowitej emisji gazów cieplarnianych w UE. Od 2014 r. obserwuje się tendencję wzrostową tego segmentu.

Przeczytaj również