Unia Europejska może tylko pozazdrościć

Dziś z niskimi cenami kojarzymy głównie chińskich producentów, którzy szturmują nasz europejski rynek. Ich samochody są dziś dużo, dużo lepsze niż jeszcze przed kilkoma laty, co potwierdzają wyniki sprzedażowe. Cenowo wypadają także dużo lepiej od europejskich producentów, aczkolwiek nijak mają się do tych, które właśnie zaproponowała Mahindra.
Unia Europejska narzucając kolejne to normy emisji spalin, czy obowiązkowe elementy wyposażenia, winduje ceny samochodów do góry. Najnowszy SUV indyjskiego producenta pokazuje jednak, że można dziś wyprodukować samochód, wycenić go na 35 000 złotych i jeszcze na tym zarobić. Wydaje się więc, że wiele droższych rozwiązań nie zdaje po prostu egzaminu.
Producenci sprzedają dziś swoje samochody w Europie za ogromne kwoty. Wszystko to pod przykrywką absurdalnych mechanizmów, drogiej energii i materiałów. To prowadzi do tego, że nawet podstawowa Skoda Fabia kosztuje dziś praktycznie 80 000 złotych. A mówimy o 4-metrowym hatchbacku, z podstawowym, 3-cylindrowym, litrowym silnikiem. I prawie zerowym wyposażeniem.

Ten SUV za 35 000 złotych ma wszystko, czego trzeba
Oczywiście, samochód za takie pieniądze nigdy nie będzie szczytem luksusu i komfortu. Ale jesteśmy przekonani, że w Europie sprzedawałby się świetnie. Tyle tylko, że z narzuconymi przez UE przepisami musiałby kosztować zapewne dwa razy więcej. Jeśli jednak spojrzymy na rynki poza Unią Europejską, znajdziemy tam wiele więcej swobody.
Klienci mogą wybierać spośród palety silników, mają lepiej wyposażone samochody, a przede wszystkim nie kosztują one tak kosmicznych sum. Najlepszym przykładem jest Mahindra, która właśnie wprowadza na rynek australijski model XUV 3XO. Indyjski SUV to w głównej mierze poliftowa wersja XUV300.
W Indiach samochód ten kosztuje zaledwie 35 000 złotych. W podstawie dostajemy 111-konny silnik benzynowy. To dużo lepsze liczby, niż 80 koni mechanicznych, jakie oferuje nam bazowa Skoda Fabia. SUV ma 4,1 metra długości i oferuje aż 380 litrów przestrzeni w bagażniku. Rynek australijski z pewnością zyska ważnego gracza, a klienci będą ustawiać się po tak taniego SUV-a w kolejkach. W Europie możemy tylko pomarzyć.
