Z informacji do których dotarł Onet wynika, że służby podległe Macierewiczowi wystawiły dokumenty ekspresowo. Miało to mieć miejsce kilkanaście dni po wypadku, do którego doszło 25 stycznia 2017 roku.
Wszystko wskazuje na to, że prokuratura przymknęła na to oko. Kierowca ówczesnego szefa MON – Kazimierz Bartosik – jeżdżąc służbowym BMW razem z byłym ministrem nie włączał sygnałów świetlnych. Tym samym poruszał się pojazdem uprzywilejowanym, ale tak jakby nie był to pojazd uprzywilejowany.
Do wypadku doszło 25 stycznia 2017 roku w Lubiczu Dolnym. Auto ówczesnego szefa MON Antoniego Macierewicza brało udział w wypadku podczas powrotu z Torunia, gdzie uczestniczył w sympozjum ojca Tadeusza Rydzyka. Jadący w kolumnie trzech aut samochód z ministrem na pokładzie, uderzył w samochody stojące na czerwonym świetle.
źródło: www.onet.pl