Nowe Ferrari będzie trochę jak Hyundai

Ferrari opatentowało swój własny wirtualny „system zmiany biegów”. Ma on symulować pracę tradycyjnej skrzyni biegów. Do tego ma pojawić się także urządzenie do odtwarzania dźwięku, które będzie naśladować warkot pojazdu z silnikiem spalinowym. Co więcej, to pierwsze elektryczne Ferrari ma być… crossoverem.
We Włoszech jest tylko kilka rzeczy uznawanych przez wszystkich za święte: papież, piłka nożna, pizza i Ferrari. Producent z Maranello może jednak mieć problemy, jeśli niewłaściwie pokieruje rozwojem swojego pierwszego samochodu elektrycznego. I choć włoska firma ma ogromne doświadczenie inżynieryjne, to jednak korzenie w sportach motorowych mogą sprawić, że samochód nie będzie się zbyt dobrze sprzedawał.
Obecnie pierwsze elektryczne Ferrari nazywane jest po prostu „Elettrica”. Wszystko wskazuje na to, że będzie to hatchback-crossover. Samochód zadebiutuje już w tym roku, a my mamy co raz więcej szczegółów na jego temat. Wnioski patentowe odkryte przez portal Motor1 sugerują, że Ferrari ma dobry pomysł – chce naśladować Hyundaia.
Pierwsza jazda: Hyundai Ioniq 5 N. 650-konny elektryk, który jeździ jak benzyna
W Ioniqu 5 N system ten działa wyśmienicie
Ferrari chce, aby ich najnowszy, pierwszy w historii elektryk dostarczał kierowcy emocji. Jak ma to osiągnąć? A no tak jak Hyundai Ioniq 5 N. Poprzez wprowadzenie sztucznej zmiany biegów z urządzeniem do odtwarzania dźwięku. A ten patent w Hyundaiu działa naprawdę wyśmienicie – gdyby ktoś nie wiedział, że jedzie elektrykiem, mógłby się po prostu nie zorientować. Oczywiście, nic nie zastąpi prawdziwego warkotu silnika spalinowego, ale to zawsze coś, prawda…
Według Ferrari wirtualne biegi można zmieniać w zaledwie 200 milisekund lub nawet 600 milisekund. Brzmi to bardzo podobnie do konfiguracji, jaką ma Hyundai w swoim Ioniqu 5 N, czy teraz Kia w swoim EV6 GT. Niektórzy krytycy uważają, że elektryki powinny skupiać się raczej na cichej, płynnej jeździe, to jednak wrażenia z jazdy silnikiem spalinowym są niezastąpione.
