Nowe BMW M3 jednak z silnikiem spalinowym?
W zeszłym roku pojawiły się informacje, że obecne BMW M3 będzie ostatnim z silnikiem spalinowym. Niemniej jednak, w tym samym czasie cały czas pojawiały się informacje sugerujące, że bawarska firma nie chce w 100% oddawać się elektromobilności. Oliver Zipse, szef BMW, regularnie sprzeciwiał się narzucaniu elektryków jako jedynego rozwiązania.
Elektryczne BMW M3? Cóż – choć z pewnością pod względem osiągów nadal byłoby imponujące, to jednak jego wysoka masa własna z pewnością kosztowałaby sporo z radości z jazdy.
Najnowsze rewelacje pojawiły się na portalu BMW Blog. Według ich źródeł niemiecka firma może jednocześnie opracować elektryczną wersję modelu i wypróbować ją jako M4 coupé, które nie ma tak długiej tradycji. Klasyczny sedan (a dziś także kombi) M3 powinien pozostać dostępny z podwójnie doładowanym, trzylitrowym sześciocylindrowym silnikiem o kodzie S58. Jest on obecny już w aktualnym M3 G80. I nawet nie ma hybrydy!
Kiedy pojawi się nowa generacja?
To wszystko ma sens, biorąc pod uwagę, że obecne M3 jest na rynku od 4 lat. Jego następca powinien pojawić się zatem w okolicach 2027/2028 roku. Czy do tego czasu coś się zmieni? Nie powinniśmy spodziewać się radykalnych zmian. Tym bardziej, że sama Unia Europejska rozważa zmiany w przepisach dotyczących zakazu sprzedaży silników spalinowych. Jest to więc jedynie kwestia emisji CO2 i przestrzegania limitów flotowych. A Niemcy już dziś sprzedają wystarczająco dużo elektryków, aby móc zostawić M3 w spokoju.
To świetna wiadomość dla klientów, ale także wszystkich pasjonatów sportowych samochodów. Będzie to z pewnością także dobra wiadomość dla samego producenta. Nabywcy z pewnością chętnie sięgną po klasyczne M3 z silnikiem spalinowym. Tym bardziej, że Mercedes wierzy w elektryfikację, a Audi znajduje się gdzieś pomiędzy.
Audi i Mercedes mają kłopot
Aktualny C63 Mercedes-AMG z czterocylindrową hybrydą nie jest niczym ciekawym nawet dla Niemców. A nowe Audi RS5, następca obecnego RS4, stawia na napęd hybrydowy. To na pewno jest jakiś kompromis, tym bardziej, że samochód waży ponad 2 tony. Na tym polu sprawdzają się prostsze i lżejsze rozwiązania i cieszymy się, że BMW (najprawdopodobniej) będzie się tego trzymać.
A jeśli oprócz tego zaproponują elektryczną wersję, to co mają do stracenia? W ten sposób będą w stanie zaoferować „coś dobrego, dla każdego”. Tym bardziej, że jeśli wysoka sprzedaż elektryków pozwoli utrzymać w ofercie silniki spalinowe, to nie mamy nic przeciwko.