Ostatnie, szóste BMW M4 DTM, które wciął nie miało potwierdzonego kierowcy, zdaniem Svena Haidingera ma powędrować do uciekającego z Audi, Jonathana Aberdeina. 21-letni talent z Kapsztadu zajął 10. miejsce w ubiegłym sezonie (3 czasówki w top 3, 4. miejsce na Nurburgringu), ale Audi miało mu nie zaoferować fotela na pełny sezon 2020.
W tej sytuacji niemożliwe będą starty Roberta Kubicy w zespole fabrycznym BMW. Nie jest wykluczone, że taka opcja była z góry mało prawdopodobna. Angaż do ekipy producenta wiąże się z masą dodatkowych obowiązków, m.in. marketingowych. Dla 35-letniego kierowcy zapewne priorytetem pozostaje praca nad powrotem do ścigania się w Formule 1 w ekipie Alfa Romeo Racing Orlen.
Ponadto mocno wspierający Polaka koncern PKN Orlen musiałby zastąpić długoterminowego partnera BMW – Shella. W tej sytuacji wygodniejszym rozwiązaniem są starty w klienckim zespole BMW, w którym Orlen mógłby być lepiej eksponowany, tak samo jak sam Robert Kubica. To wszystko pozostaje jednak w sferze prawdopodobnych plotek, bowiem żadna ze stron nie wydała oficjalnego komunikatu w tej sprawie.
Należy też zwrócić uwagę na to, że związanie się z zespołem fabrycznym BMW stworzyłoby kolizję wizerunkową z Alfą Romeo. Starty autem innej marki, ale w zespole klienckim z pewnością są łatwiejsza do uzgodnienia wizerunkowo. Nieoficjalnie mówi się, że kontrakt Robert Kubica umożliwia mu opuszczenie trzech rund F1, które kolidują z terminarzem DTM, które wciąż wydaje się najbardziej prawdopodobnym kierunkiem sportowym dla Roberta Kubica w 2020 r.