Zacznijmy jednak od początku. Pod dniu przerwy w stolicy Boliwii – La Paz zawodnicy wrócili wreszcie do rywalizacji. Nie było jednak czasu na żadną rozgrzewkę, bo organizator przygotował dla nich od razu etap maratoński, bo o długości aż 425 kilometrów!
Próba rozpoczynała się w zlokalizowanym tuż obok La Paz mieście El Alto, w którym to znajduje się m.in. główne lotnisko obsługujące stolicę Boliwii. Do gry powrócił złowrogi piach, ale nie on był tutaj największym wyzwaniem, bo załogi wciąż rywalizowały na wysokościach zbliżonych do 3700 m.n.p.m. Jeśli chodzi o ukształtowanie siódmego etapu Dakaru, którego partnerem została w tym roku firma Motul, to jak już wcześniej wspominaliśmy, powrócił piach, jednak wciąż dominującą nawierzchnią była twarda gleba.
Jako pierwszy do rywalizacji przystąpił Carlos Sainz, a trzy minuty za Hiszpanem swoją walkę rozpoczął lider Rajdu Dakar Stephane Peterhansel. Tuż za dwójką Peugeota na trasie pojawiła się dwójka Toyoty – Nasser Al-Attiyah oraz Giniel de Villiers, zaś Kuba Przygoński wystartował jako dziesiąty.
Rywalizacja na początku była niezwykle wyrównana. Na pierwszym pomiarze czasu prowadził Nasser Al-Attiyah, jednak już na drugim pałeczkę dowodzenia przejął Stephane Peterhansel. Francuz narzucił swoje tempo i stopniowo dystansował swoich rywali, aż do czasu feralnego miejsca, tuż po przekroczeniu 129 kilometra, gdzie nagle się zatrzymał. Szybko okazało się, że uszkodzenia są poważne, bo Francuz utknął w jednym miejscu i się nie ruszał.
Kolejne minuty upływały, a poprawy nie było widać. Przy swoim zespołowym koledze zatrzymał się w końcu Cyril Despres i rodacy połączonymi siłami naprawili w końcu uszkodzone zawieszenie Peugeota 3008 DKR, jednak Peterhansel stracił już tyle czasu, że wiadomym było, że na fotelu lidera Dakaru zmieni go Carlos Sainz.
Wspomniany Hiszpan jest ostatnią nadzieją Peugeota na zwycięstwo w Rajdzie Dakar. Sainz szybko zabrał się do roboty i kolejno wygrywał na WP4, 5 i 6. Taka sytuacja ostatecznie utrzymała się do samego końca i reprezentant francuskiej ekipy sięgnął po zwycięstwo, zostając tym samym oficjalnie nowym liderem rajdu. Na drugim miejscu do mety dojechał Giniel de Villiers, zaś trzeci był Nasser Al-Attiyah. Kuba Przygoński uplasował się na rewelacyjnej czwartej pozycji.
Tagi: Dakar 2018, MotulEpicStory, OriginalByMotul, Rajd Dakar, ThisIsDakar