Najsłynniejsze, legendarne, prestiżowe

W ten piękny wigilijny dzień postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę po najsłynniejszych oesach aktualnych Rajdowych Mistrzostw Świata. Ich nazwy zna każdy kibic rajdowy na świecie. Premiują odwagę, dynamikę, szybkość i odrobinę szaleństwa we krwi. Które próby trafiły do naszego TOP 5? Przekonajcie się sami!

Najsłynniejsze, legendarne, prestiżowe
Podaj dalej

El Condor

Klasyk Rajdu Argentyny. Próba rozgrywana jest po drodze, po której w normalnych warunkach nikt nie poruszałby się z prędkością większą niż 20 km/h. Jest tam pełno dziur, ogromnych kamieni, skał i ostrych zakrętów. Wszystko to pokryte szutrem, a widoki dookoła zapierają dech w piersi. Raz jedziemy niczym przez wąwóz, a otaczają nas ogromne kamienie, na których poustawiani są kibice, innym razem ocieramy się o przepaść. Większa część testu to próba jak najszybszego zjazdu z tej piekielnej góry. Oglądając onboardy z El Condor ma się wrażenie, że wróciły czasy Grupy B, rzesze, dziesiątki tysięcy kibiców ustawionych tuż przy trasie robią niesamowite wrażenie. W połowie oesu do rollercoastera dołączają mosty rodem z filmów o Indiana Jonesie, które dodają jeszcze więcej dramaturgii. Na samym końcu załoga może się zrelaksować, bo do mety prowadzą proste odcinki z zakrętami czwórkowymi i wyżej, które śmiało można pokonywać z wciśniętym gazem i lekkim hamowaniem lewą nogą. Bez wątpienia jeden z najsłynniejszych i najtrudniejszych odcinków mistrzostw świata.

Aspres les Corps – Chaillol

Na dobrą sprawę do tego zestawienia trafić mogłaby większość odcinków specjalnych Rajdu Monte Carlo, które dzięki swojej nieprzewidywalności i wielkim poziomie trudności przeszły już do historii Rajdowych Mistrzostw Świata. To, że droga, po której przebiega ten oes jest niezwykle wąska, to najmniejszy problem. Część partii przechodzi przez typowe francuskie małe miasteczka, gdzie nowe wurce wręcz ocierały się o domy i kamieniczki. Zakręt na zakręcie, spadania, wzniesienia, a to wszystko w pogodzie i warunkach typowych dla Rajdu Monte Carlo. W jednym zakręcie mamy lód, w drugim dużo śniegu, w trzecim mniej śniegu, czwarty jest bardzo mokry, piąty już suchy, a w szóstym niby jest ok, ale wytworzyło się błoto pośniegowe. Kiedy myślisz, że nie czeka na ciebie już nic więcej, to zakręt, który teoretycznie powinien być suchy jest niczym szutrowy, bo poprzednicy poprzez cięcia nanieśli na niego syf. Jednym słowem nic nie wiadomo. Warunki we francuskich górach zmienić się mogą w mgnieniu oka, więc jeśli Sebastien Ogier jedzie po suchym, to jest szansa, że ktoś z tyłu jedzie już po trasie, na której jest pełno śniegu. Próba rozpoczynająca się w Aspres les Corps jest wszystkim, co najlepsze w tej imprezie skondensowanym w jeden oes. Niespełna 40-kilometrowa karuzela, która zweryfikuje umiejętności wszystkich, bez wyjątku.

Ouninpohja

Fiński festiwal prędkości jest chyba najsłynniejszym odcinkiem specjalnym na świecie. Na onboardy i materiały wideo z Ouninpohji można patrzeć bez przerwy, bo to, co się tam dzieje, to czysta poezja. Oes jest już owiany legendą i na dobrą sprawę nie ma się czemu dziwić. Zawodnicy są tam niczym w transie, niczym zaczarowani. Nie istnieje nic, tylko szeroka droga z twardym szutrem i setkami hopek. W pewnym momencie przejazd przeradza się w niezwykły film akcji, który po podłożeniu odpowiedniego podkładu muzycznego miałby Oscara w garści. Nagle wszystko odchodzi w dal a poziom zaufania do maszyny i swoich umiejętności osiąga maksimum. Na Ouninpohji odróżnia się chłopców, od mężczyzn. Odróżnia się tych, u których jaja obecne są tylko w kuchni i na Wielkanoc, od tych, którzy w swoim heroizmie i odwadze przenoszą się do czasów greckiej Sparty. Klasyk Rajdu Finlandii to czyste piękno rajdów i swoiste igrzyska najlepszych wojowników na świecie. W tym roku swoje narodowe dobro podzieli między sobą Finowie. Na pierwszym przejeździe klasę pokazał Jari-Matti Latvala, ale już podczas drugiego posłuszeństwa odmówił jego samochód i na tej najważniejszej arenie po zwycięstwo sięgnął Esapekka Lappi, który uskrzydlony i niesiony dopingiem miejscowych kibiców wygrał w okolicach Jyvaskyli swój pierwszy rajd w życiu.

Panzerplatte

Z lasów Finlandii przenosimy się do Niemiec, gdzie w okolicach bazy wojskowej Baumholder organizowany jest rok rocznie odcinek specjalny Panzerplatte – ponad 40-kilometrowy klasyk Rajdu Niemiec. Co w jego trakcie czeka zawodników? Przede wszystkim zmiana przyczepności. Co kilka kilometrów zmienia się nawierzchnia, jedna bardzo przyczepna, druga bardzo śliska, a na błąd absolutnie nie można sobie pozwolić, gdyż tuż za asfaltem czekają złowrogie hinkelsteiny. Jeśli jeszcze ktoś nie słyszał tej cudownej nazwy, to mowa o wielkich kamienistych barierach, które w zamyśle zatrzymać mają czołg, nie mówiąc o samochodzie WRC. Boleśnie o ich skuteczności przekonali się m.in. Robert Kubica i Maciek Szczepaniak, którzy na jednym z hinkelsteinów mocno uszkodzili zawieszenie swojej Fiesty kilka lat temu. Na Panzerplatte pełno jest szykan stworzonych ze słomianych balotów, szybkich zakrętów z drogi, partii z syfem, łuków pokonywanych typowo na odwagę, ciasnych nawrotów, ale nie brakuje też prostych, gdzie nowe wurce przechodziły na odcięciu.

Sweet Lamb

Na zakończenie naszej przygody po słynnych klasykach przenosimy się do Wielkiej Brytanii i słynnego Sweet Lamb. Słodka owieczka nie ma zbyt wiele wspólnego z próbami, które omawialiśmy wcześniej. Nie jest ani długa, ani nazbyt wymagająca, jednak co roku ściągają na nią tysiące kibiców. Słynny oes walijskiego klasyka mistrzostw świata rozpoczyna się partią spadania do miejsca, w którym zawsze na zboczu góry znajduje się najwięcej ludzi. W dolince rozlokowana jest widowiskowa partia, gdzie na kierowców czekają m.in. watersplashe, hopy i nawrót. Wydaje się, że tę sekcję zna każdy kibic motorsportu na świecie. Tuż za nią następuje kilka ostrzejszych i łagodniejszych zakrętów, a po niecałych trzech minutach jazdy jesteśmy już na mecie.

Swoje podsumowanie na wigilię zaserwował wszystkim także słynny Antti Kalhola, który do swojego zestawienia wybrał 30 najlepszych odcinków specjalnych wszech czasów. Czy jego wybory pokrywają się z naszymi? Sprawdźcie sami!

Tekst: Kamil Wrzecionko

Tagi: WRC Rajdy

 

Przeczytaj również