W prezentacji samochodu braliśmy udział na zaproszenie marki Hyundai. Producent nie miał wglądu w treść artykułu.
Hyundai Ioniq 9 to najnowszy flagowiec koreańskiej marki, który ma pokazać przywództwo producenta w sektorze samochodów elektrycznych. Istotnie, zastosowane technologie są w nim imponujące. Architektura 800V pozwoli na błyskawiczne ładowanie ogromnej baterii (110,3 kWh). Z kolei design robi wrażenie nie tylko estetyczne, ale i praktyczne. Ta ostatnia cecha charakteryzuje zresztą wiele aspektów tego auta.

7-osobowy SUV o aerodynamice sedana
Jak na 5-metrowego SUV-a segmentu E, jego imponującą cechą jest aerodynamika. Opór na poziomie nawet 0,259 Cd to wartość niespotykana w takich nadwoziach. Osiągnięto to nie tylko innowacyjnym designem, ale też takim rozwiązaniom jak opcjonalnym, cyfrowym lusterkom (a zatem kamerom), które nie stawiają tak dużego oporu jak tradycyjne, szerokie zwierciadła (oczywiście te także będą dostępne).

Wnętrze auta to luksus godny klasy premium, która w Polsce ma coraz większą klientelę. Nie zabraknie tu wyjątkowo szerokiego, panoramicznego ekranu, który będzie można sobie spersonalizować motywami. Do tego znana z segmentu premium elektryczna regulacja kierownicy czy półki do dezynfekcji promieniami UV. Oczywiście jest system kamer 360 stopni, a na ekranie za kierownicą po włączeniu kierunkowskazu wyświetli nam się podgląd tzw. martwego pola. Do tego nawet 7 złączy USB-C z szybkim ładowaniem i oczywiście ładowarka bezprzewodowa.

Na najwyższy stopień komfortu wpływa to jak ten samochód jest wyciszony oraz jak można ten efekt podrasować. Do uzyskania wyjątkowej ciszy można wykorzystać falę przeciwstawną, która dodatkowo skontruje, np. hałas z opon. Jeżeli ktoś musi uzasadnić zakup ekologicznie, to oprócz napędu elektrycznego może wskazać na materiały pozyskane, np. z recyklingu opon.

Komfort premium czeka zwłaszcza w opcji z 6 fotelami
W wariancie 6-osobowym ciekawostką są fotele kapitańskie w drugim rzędzie siedzeń. Te w prosty sposób można obrócić o 180 stopni, tworząc konferencyjny klimat, np. na postoju. Choć trzeci rząd siedzeń w naturalny sposób ogranicza przestrzeń bagażową (poniżej 400 litrów), to nawet bez składania ostatnich foteli bagażnik jest bardzo ustawny. Spokojnie pomieści 6 kompaktowych walizek, a dodatkowo, jak na elektryka przystało, dodatkową przestrzeń oferowana jest pod maską (tzw. frunk).

Samochód będzie wyjątkowo praktyczny, bo może holować nawet 2,5 tony, co w elektrykach jest rzadko spotykane. Nie brakuje masy ciekawych schowków, otwieranych także z drugiego rzędu siedzeń. Muzyki posłuchamy przez nagłośnienie premium Bose, a na wyjeździe funkcją V2L zasilimy czajnik elektryczny, laptopa czy rzutnik.

Jaka moc, napęd, ładowanie, cena?
Samochód będzie dostępny w trzech wariantach napędu i wyposażenia. Podstawowa wersja zaoferuje moc 218 KM i napęd na tylną oś. To właśnie ten wariant umożliwi przejechanie najwięcej, bo nawet 620 km wg WLTP. Do naładowania się z 10 do 80 proc. w zaledwie 24 minuty konieczna będzie ładowarka prądu stałego o mocy 350 kW. Jednak słabsze, np. 50-kilowatowe też umożliwiają żwawe uzupełnienie energii, bo w niecałe 2 godziny (10-80 proc.). Na naładowanie się z gniazdka z prądem przemiennym potrzeba 10 godzin. Jak na rekordowo dużą baterię (110,3 kWh) są to absurdalnie krótkie rezultaty.

Mocniejsze warianty posiadają już napęd AWD i oferują moc 313 KM lub 435 KM w wersji Performance. Ta ostatnia charakteryzuje się sprintem do setki w 5,2 sekundy i co ciekawe, jej zasięg WLTP nadal ma szóstkę z przodu (równe 600 km). Na prezentacji w Warszawie nie podano jeszcze polskiego cennika, ale wiemy, że auto ma kosztować od ok. 310-320 tys. złotych. Będzie to zatem SUV bardziej dla kadry kierowniczej, która coraz częściej bywa w korporacjach zobligowana do jazdy elektrykami. Hyundai Ioniq 9 będzie opcją nie tylko szykowną, ale wyjątkowo praktyczną. Polscy dealerzy pierwsze egzemplarze dostaną w wakacje, natomiast dostawy do klientów mają ruszyć od września. Hyundai na Ioniqa 9 zaoferuje 5 lat gwarancji.
