Tragiczne zainteresowanie autami elektrycznymi. "Będziemy produkować na żądanie"

Choć zainteresowanie autami elektrycznymi rosło w ostatnich latach dynamicznie, to branżę mogą czekać teraz trudne lata. Popyt zaczyna niepokojąco spadać, a to doprowadza do ostrych cięć produkcji, zwolnień ludzi, a nawet bankructw. Sektor motoryzacyjny prawdopodobnie będzie musiał zrewidować swoją politykę na najbliższe lata.

Słabe zainteresowanie autami elektrycznymi
Podaj dalej

Dlaczego spada zainteresowanie autami elektrycznymi?

Samochody na prąd mają kilka niewątpliwych przewag nad autami spalinowymi. Układ napędowy elektryków jest bardziej efektywny energetycznie (wytwarzana energia nie jest marnowana), sama jazda generuje znacząco mniejsze zanieczyszczenie (te powstają raczej z opon i klocków). Do tego wydajność jest imponująca, a konstrukcja jest prostsza (nie ma problemu z wyciekami czy zwiększonym zużyciem na zimnym silniku).

Tesla Model Y
Choć dopiero co Tesla Model Y została najpopularniejszym modelem na świecie, to sektor EV szykuje się na kryzys. // fot. Tesla

Jednak technologia nadal nie jest dopracowana, bo wielu osobom przeszkadza głównie wolno ładująca się bateria i dostęp do infrastruktury. Nie bez znaczenia jest też szybkie zużycie energii przy dynamicznej jeździe oraz drastyczne spadki zasięgu przy mrozach. W wielu przypadkach porażająca jest też cena. Próba zakupu elektryka z dobrym wyposażeniem oznacza nierzadko wydatek na poziomie klasy premium wersji spalinowej.

Mimo tych bolączek, samochody elektryczne zyskiwały na znaczeniu. W 2023 r. najpopularniejszym autem na świecie była Tesla Model Y. Jednak eksperci sugerują, że za rosnący popyt odpowiadały powszechne programy dopłat do zakupu auta elektrycznego (w Polsce wciąż są). Z czasem, gdy rządy poszczególnych krajów zaczęły się z ich wycofywać, dynamika wzrostu sprzedaży mocno spadła. Okazało się, że elektryki z baterią nie sprzedają się już tak dobrze, a entuzjaści już nabyli swoje egzemplarze. Nie pomogła także sama zima, która przypomniała o wspomnianych wcześniej ograniczeniach technologicznych.

Izera ładowanie
Wolne ładowanie i spadający zasięg odstrasza klientów od samochodów elektrycznych, zwłaszcza w obliczu likwidacji dopłat do zakupu. // fot. Izera

Czas trudnych decyzji

Wszystkie dane rynkowe dobrze widzą zarządy koncernów samochodowych. Te w końcu zaczęły reagować na niepokojące dla nich zmiany, które trochę ich zaskoczyły. Każdy producent mocno inwestuje w badania, rozwój i optymalizację produkcji. Jednak wydatki wydają się niewspółmierne do rzeczywistego zapotrzebowania. To sprawia, że chcąc zachować rentowność, niektórym nie opłaca się produkować elektryków do posiadania na stanie. Z racji tego, że klienci przyzwyczaili się czekać dłużej na dostawy nowych aut, elektryki mogą być robione na zamówienie.

„To prawda, tempo wzrostu [sprzedaży] pojazdów elektrycznych spadło, co powoduje jakąś niepewność” – przyznała dyrektor generalna General Motors, Mary Barra w rozmowie z agencją Reuters. „Będziemy [je] budować na żądanie” – stwierdziła.

Tesla Model Y
Wiele firm zapowiedziało cięcia produkcji samochodów elektrycznych. // fot. Tesla

Na cięcia w produkcji zdecydowały się m.in. Volkswagen i Ford. Z kolei Renault wycofało się z pomysłu notowania na giełdzie spółki Ampere zajmującej się autami elektrycznymi. Spadki zainteresowanie elektrykami dotykają nie tylko Europy, ale i USA czy Chin. To wszystko sprawia, że coraz bardziej realne wydaje się nawet opóźnienie zakazu sprzedaży samochodów spalinowych. Zresztą Niemcy lobbują o uchronienie takich jednostek za sprawą inwestycji w paliwa syntetyczne.

Zwolnienia i bankructwa postępują

Niepokój jest także wśród dostawców. Chińscy giganci w zakresie produkcji baterii, czyli CATL oraz BYD, a także koreańskie LG Energy Solution zrewidowały swoje prognozy nastawione teraz na mniejszy popyt. Z kolei największy na świecie producent litu (kluczowy pierwiastek do produkcji baterii), Albemarle zapowiedział, że zredukuje miejsca pracy o 4 proc. Ograniczy też wydatki kapitałowe. Z kolei 15-proc. redukcję zatrudnienia (ok. 450 osób) przewidziano w strukturach szwedzkiej marki Polestar. Bankructwo ogłosiły z kolei amerykańskie Lordstown Motors i Proterra, a także szwedzkie Volta Trucks.

Źródło: Reuters

Przeczytaj również