Zdjęcie ilustracyjne przedstawia fabrykę Tesli we Fremont, ale nie pokazuje wizerunku zwolnionego pracownika.
Dlaczego Tesla zaczęła zwolnienia grupowe?
Według stanu na grudzień 2023 r. Tesla zatrudniała globalnie 140 473 pracowników. Zwolnienia w firmie z Teksasu oznaczały, że z pracą musiało pożegnać się ok. 14 tys. ludzi na całym świecie. „Dokonaliśmy dokładnego przeglądu organizacji i podjęliśmy trudną decyzję o zmniejszeniu naszego zatrudnienia o ponad 10% na całym świecie” – napisał Elon Musk w e-mailu do pracowników. „Nie ma niczego, czego nienawidzę bardziej, ale trzeba to zrobić. Pomoże to nam się odchudzić, zwiększyć innowacyjność i głód na kolejną fazę wzrostu” – wyjaśnił.
Cięcia kadrowe były często bezlitosne, bo likwidacja stanowisk objęła m.in. osoby, które były związane z Teslą od 18 lat. Wówczas firma dopiero raczkowała i walczyła o przetrwanie w świecie, który na poważnie nie rozważał masowej elektromobilności. Elon Musk ma jednak zdolność do zjednywania i motywowania ludzi. Sam przyznawał, że niejednokrotnie spał pod biurkiem i fabryce Tesli, aby zwiększyć swoją wydajność.
Spał w pracy, żeby więcej pracować, a i tak wyleciał
Okazało się, że jeden z pracowników mocno zainspirował się liderem korporacji, ale nie uchroniło go to przed falą zwolnień. Chodzi o Nico Murillo, który w 2019 r. zatrudnił się w kalifornijskiej fabryce Tesli we Fremont. Początkowo był zwykłym pracownikiem na produkcji, ale szybko zacząć wspinać się po korpo-drabince. Był niezwykle wydajny, co sprawiło, że ostatnie 2,5 roku spędził na stanowisku kierownika produkcji.
Jednak jego wydajność wiązała się z niezwykłym poświęceniem. Jak opisał na LinkedIn, w 2023 r. w dni robocze zdecydował się sypiać w samochodzie na parkingu fabryki, aby nie tracić czasu na dojazdy do pracy. „Brałem prysznic w fabryce i spałem na miejscu parkingowym” – wspomina Nico Murillo. Do przyrządzenia kolacji używał mikrofalówki w pokoju socjalnym. Jego post wywoła falę współczucia i ujawnianiem historii także innych ludzi, którzy wiele poświęcili dla Tesli.
W obliczu poświęcenia tym gorzej wyglądał proces zwolnienia tak zaangażowanego pracownika. We wpisie można przeczytać, że w poniedziałek, 15 kwietnia o 4:30 rano przed wyruszeniem do pracy chciał sprawdzić pocztę e-mail, ale jego konto miał status „dezaktywowane”. Uznał, że to jakiś błąd informatyczny i szykował się do pracy. Wsiadł do swojej Tesli i na autopilocie, jak zawsze, sprawdził prywatne maile. Wśród nich była wiadomość o tym, że w ramach restrukturyzacji jego stanowisko uległo likwidacji. Wejście na teren fabryki odmówił mu ochroniarz, odbierając mu identyfikator. Z niedowierzaniem usiadł z powrotem w aucie, aby to przetrawić.