Ten SUV jest importowym rodzynkiem
Kierowy w Polsce już nieco rzadziej niż kiedyś ściągają auta osobowe zza granicy. Od kilku miesięcy import nie przekracza 60 tys. aut, które najczęściej pochodzą z Niemiec. Zazwyczaj są to 13-letnie kompakty w nadwoziu hatchback lub kombi. Nie brakuje też sedanów klasy premium. SUV-y nie cieszą się dużą popularnością, ale jest jeden wyjątek.
Raporty IBRM Samar dotyczący importowanych aut osobowych do Polski od dłuższego czasu wykazują tylko jednego SUV-a w czołowej 15-tce najpopularniejszych modeli. Polacy regularnie sięgają po Nissana Qashqai, którego w tym roku przerejestrowano już 1 376 razy. Trochę wynika to z faktu, że kilkunastoletnie egzemplarze, zwłaszcza z Niemiec wyprzedawane są po atrakcyjnych cenach.
Skąd ta popularność Qashqaia?
Za 28 tys. zł można kupić SUV-a cieszącego się znakomitymi opiniami. Jednocześnie auto zaskakuje wyposażeniem, bo te niemieckie egzemplarze zazwyczaj brano już w full opcji. Oznacza to panoramiczny dach, kamery, czujniki parkowania, automatyczną klimatyzację, nawigację, ksenony. Stawki poniżej 30 tys. zł często dotyczą już też wersji po lifcie z pierwszej generacji.
Na uwagę zasługuje też fakt, że zwłaszcza modele z silnikami Diesla potrafią spalać mało paliwa. Raporty wskazują, że w trasie można zejść do poziomu 3,9 l/100 km. Jednak benzyniaki wcale nie palą jak smoki. Silniki 1.6 zasilane Pb95 potrafią zużywać tylko 6,2 l/100 km. To wartości rzadko spotykane w kilkunastoletnich SUV-ach.