Joe Biden jednym zdaniem wywołał panikę na rynku ropy. Obniżek cen paliw na razie nie będzie

Jedno zdanie prezydenta Stanów Zjednoczonych, wywołało panikę na światowych rynkach ropy naftowej. W efekcie ceny paliw w Polsce wkrótce mogą kolejny raz wzrosnąć. Diesel, benzyna i LPG będą droższe, choć jest to cena, którą prawdopodobnie chcemy solidarnie zapłacić za próbę ustabilizowania sytuacji na świecie.

Ceny paliw w Polsce to będzie masakra
Podaj dalej

Co takiego powiedział Joe Biden?

Ceny paliw w Polsce już nieco wzrosły. Tylko między wtorkiem a środą stawki za diesel i benzynę skoczyło o co najmniej kilkanaście groszy na litrze. Niestety to nie koniec tego trendu, bo właśnie nowy impuls do podwyżek dał prezydent USA. Joe Biden zapytany, czy wśród kolejnych sankcji możliwe jest zakazanie importu ropy naftowej z Rosji, odparł „nic nie jest wykluczone”.

Choć słowa Joego Bidena niczego nie potwierdzają, to właśnie brak zaprzeczenia takiej opcji wywołał panikę na rynkach. Ceny ropy naftowej poszły ostro w górę, osiągając stawkę niemal 115 dolarów za baryłkę. Wcześniej rzeczniczka Białego Domu, Jen Psaki określiła ​​Stany Zjednoczone jako „bardzo otwarte” na nałożenie sankcji na rosyjski przemysł naftowy i gazowy. Ewentualne embargo może wywołać poważne konsekwencje na rynku.

OPEC+ nie sprzyja sankcjom

W środę na spotkaniu grupy OPEC+, wydobywcy ropy uzgodnili, że będą trzymać się skromnych wzrostów produkcji. To oznacza, że baryłka nadal będzie droga, a diesel, benzyna i LPG nie mają perspektyw na niższą cenę. We wtorek USA z sojusznikami próbowali reagować na rosnące ceny ropy. W tym celu uwolniono 60 mln baryłek z rezerw, z czego połowę dały Stany Zjednoczone. Choć zrównoważyło to zakłócenia dostaw, to nie doprowadziło do spadku cen surowca. Już w listopadzie rynek został wsparty przez 50 mln baryłek z amerykańskich rezerw, ale nie przyniosło to oczekiwanej rewolucji.

Przeczytaj również