Jak BMW i Mercedes sprzedają auta do Rosji?
Zespół dziennikarzy Politico potwierdził u czterech anonimowych unijnych dyplomatów, że Niemcy nie chcą w pełni poprzeć nowego, czternastego pakietu sankcji UE dla Rosji. Jak twierdzą, ukróciłoby do kanał przemytniczy towarów luksusowych do Rosji. Ten obecnie prowadzi przez Białoruś, w której import samochodów z UE wzrósł w zeszłym roku do wartości 2,6 miliarda dolarów. To czterokrotnie więcej w porównaniu z 2021 r.
Badacze zauważają przy tym, że ponad połowę wartości rynku importowego do Białorusi (1,4 mld USD) stanowiły auta luksusowe. Jednak te dane stoją w sprzeczności z rozwojem krajowego rynku samochodowego w tym kraju. Eksperci zauważają, że „prawdopodobnie” może to wynikać z faktu dalszego reeksportu do Rosji. „Jeśli podejmiemy słabe kroki wobec Białorusi, wiedząc o tym, że dobra docierają do Moskwy przez Mińsk, to będzie to jakiś absurd” – powiedział Politico unijny dyplomata, proszący o anonimowość.
Niemieckich SUV-ów i limuzyn potrzeba oligarchom od zaraz
Tymczasem niemiecki dyplomata wyjaśnił dziennikarzom, że jego kraj wspiera twarde środki omijania sankcji. Jednak, jak twierdzi, „należy skupić się na towarach istotnych dla rosyjskiej wojny agresywnej”. Zwolennicy usunięcia białoruskiego szlaku przemytniczego dla dóbr luksusowych argumentują, że auta klasy premium mogą mieć wpływ na wojnę. Putin zyskuje dzięki nim poparcie oligarchów, wzmacniając swoją pozycję na Kremlu.
Dla tamtejszych oligarchów limuzyny Mercedesa są symbolem statusu społecznego. Zwłaszcza, jeśli wokół jedzie obstawa ochroniarzy złożona z niemieckich SUV-ów „na bombach”. Zresztą jeszcze jakiś czas temu sam prezydent Rosji, Władimir Putin jeździł Mercedesem Pullmanem. W końcu przesiadł się na rosyjskiego Aurusa Senat, ale oligarchowie nadal chcą szpanować niemieckimi markami.
Nie tylko Niemcom nie po drodze z nowymi sankcjami
Politico zauważa, że nowy pakiet sankcji dla Rosji nie jest także w pełni popierany przez Francję. Ta wraz z Hiszpanią i Belgią są głównymi węzłami importu rosyjskiego gazu LNG. Kupują je potem głównie Niemcy i Włosi. Kilka krajów oczekuje też dogłębniejszej analizy skutków sankcji energetycznych. Naturalnym oponentem dla karania Rosji czy Białorusi jest w UE oczywiście strona węgierska. Obecnie dyplomaci starają się dojść do porozumienia, aby zdążyć przed szczytem G7. Ten zaplanowano na 13-15 czerwca we Włoszech.