Niech się jara! Ogromny pożar "elektrycznego autobusu" jest hitem w sieci. Prawda o tym miotaczu ognia jest inna, niż się wydawało

W Internecie popularność zdobywa nagranie ziejącego ogniem autobusu, który w wielu memach opisano jako pożar pojazdu elektrycznego. Przeciwnicy pojazdów na prąd oczywiście szybko podchwycili temat, szerząc owy obrazek, gdzie tylko się da. Problem w tym, że na filmie wcale nie płonie elektryk.

Pożar autobusu elektrycznego. Tak naprawdę był na CNG
Podaj dalej

Przemysł motoryzacyjny staje obecnie na głowie, aby jak najszybciej przeprowadzić elektryfikację w transporcie. Ten trend ma jednak spore grono zorganizowanych hejterów, szerzących masę dezinformacji. Nieweryfikujący niczego internauci podchwytują sensacyjne sformułowania, powtarzając je jak mantrę pod postami o wszystkim, co dotyczy aut na prąd.

Nie daj się nabrać

Ostatnio często wrzucany jest gif przekazujący, że „tak wygląda pożar autobusu elektrycznego, którego nie da się ugasić”. Jednak każda osoba, która go rozpowszechnia zbłaźnia się w sieci, płoncy pojazd wcale nie jest elektryczny. Ten konkretny był zasilany gazem ziemnym (CNG), którego wyciek zapewniał ciągłe podtrzymywanie czegoś, co przypominało miotacze ognia.

Według doniesień, ten wstrząsający obrazek nagrano we włoskiej Perugii. Spalony Irisbus Iveco Cityclass miał zbiorniki paliwa z CNG zamontowane na dachu. To z tego powodu autobus pluł ogniem tylko z tej części pojazdu, zanim doszczętnie spłonął. Dokładnej przyczyny awarii nie ujawniono. Na szczęście w autobusie nie było żadnego pasażera, a jedynie kierowca.

To się niestety zdarza

Pojazdy użytkowe i autobusy zasilane CNG są popularne szczególnie na południu Europy (szczególnie we Włoszech i Grecji). Ze względu na korzyści dla środowiska w porównaniu z paliwami kopalnymi i zarazem lepszy zasięg niż w przypadku elektryków. Jednak to nie pierwszy raz, gdy autobus na CNG eksplodował na Starym Kontynencie. Na szczęście wciąż jest ich niewiele, ale gdy już do nich dochodzi są przerażające.

Przeczytaj również