WRC czeka sezon absurdów?
O tym, że Rajdowe Mistrzostwa Świata potrzebują reformy mówi się od dawna. Wskazują na to kibice, producenci, a nawet kierowcy. Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) zatwierdziła na początku grudnia nowy system punktacji, który ma uatrakcyjnić rundy WRC. Nowe przepisy mają przede wszystkim uatrakcyjnić niedzielę, które ostatnio bywały nudne, ponieważ załogi oszczędzały opony na kończący zawody Power Stage (dodatkowo punktowany odcinek).
Przeciwdziałanie temu ma być nowy system, który zakłada przyznawanie punktów na podstawie wyników po sobotnim etapie. W zależności od zajętego miejsca załogi zdobywają punkty według klucza 18-15-13-10-8-6-4-3-2-1. Ten dorobek uzyska się jednak tylko w przypadku ukończenia rajdu w niedzielę, która też jest dodatkowa punktowana (7-6-5-4-3-2-1). Oprócz tego cały czas pozostaje szansa na podrasowanie wyniku za najlepsze czasy na Power Stage (5-4-3-2-1). Tym samym nadal można zdobyć maksymalnie 30 pkt, ale w nieco bardziej skomplikowany sposób.
Jednak im bliżej startu nowego sezonu, tym coraz więcej głosów krytyki spada na ten pomysł. Już nawet FIA przyznała, że będzie obserwować działanie nowego systemu i ewentualnie reagować. Wszystko dlatego, że zwycięzca rajdu wcale nie musi otrzymać najwięcej punktów. Mało tego, w skrajnym przypadku może ich w ogóle nie zdobyć. Załóżmy, że załoga X jest 11-ta po sobocie, ale z niezłym zapasem nad resztą. Niedziela także przebiega z problemami, ale przynajmniej jest meta (i 8. miejsce na niedzielnym etapie). Problemy ma jednak top10 z soboty i załoga X awansuje na P1. Mimo wygranej, wywozi 0 punktów.
Kierowcy nie zostawiają suchej nitki
Absurdalne scenariusze tylko się mnożą. Niedawno Esapekka Lappi wskazywał, że będzie się opłacać wycofanie z etapu już po pierwszym piątkowym punkcie kontroli czasu w parku serwisowym. Potem wystarczy wrócić w niedzielę ze świeżymi oponami i jechać jako pierwsza załoga w rajdzie asfaltowym po niezłe 12 punktów. Zespoły wydadzą mniej na opony, paliwo, a załogi poświęcą mniej czasu na studiowaniu onboardów. Patrząc na typowy harmonogram niedzielnych etapów, trzeba będzie pojechać w zasadzie 3-4 odcinki, aby zgarnąć solidne punkty.
Jednym z krytyków nowego systemu punktacji jest m.in. Ott Tanak. „Historia pokazała nam, że złożone systemy nigdy nie działały” – przyznał rajdowy mistrz świata z 2019 r., cytowany przez Yle.fi. Kompletnie zdezorientowany wydaje się też Oliver Solberg, syn mistrza WRC z 2003 r. i gwiazda WRC2. W rozmowie ze szwedzką telewizją SVT nie krył swojego zaskoczenia decyzjami FIA.
„W ogóle nie rozumiem nowego systemu punktacji” – stwierdził bezlitośnie Oliver Solberg. „Dlatego jest całkiem zadowolony, że mogę jeździć ze starym” – dodał. Kierowca pochodzący ze szwedzko-norweskiej rodziny przyszły sezon spędzi w WRC2 jako fabryczny kierowca Skody. W tym cyklu system punktacji ulegnie uproszczeniu, bo oprócz pozostawienia podstawowego klucza, od 2024 r. znikną bonusy za Power Stage. Pierwsza próba generalna nowego systemu przewidziana jest w Rajdzie Monte Carlo. Klasyk odbędzie się w dniach 25-28 stycznia.