O tym, że marka spod znaku dwóch szewronów może wkroczyć do topowej kategorii WRC dały do zrozumienia wypowiedzi Didiera Clementa. Od lat jest ważną personą w komórce Citroen Racing zlokalizowanej w Wersalu. W latach 2002-2013 był głównym inżynierem samochodów rajdowych Citroena (Xsara WRC, C4 WRC, DS3 WRC) Sebastiena Loeba. Obecnie koordynuje dla Stellantis m.in. projekt klienckiego Citroena C3 Rally2.
Co powiedział Didier Clement?
Inżynier potwierdził „Autosportowi”, że Stellantis bierze udział w rozmowa z FIA na temat kształtu przyszłych regulacji WRC. „Nie jesteśmy w ogóle zainteresowani przepisami na 2025 i 2026 r. z obecnymi Rally1, ale pod kątem 2027 będziemy pracować ze wszystkimi [zainteresowanymi] producentami oraz FIA” – oświadczył Didier Clement. „Jak teraz zapatrujemy się na przyszłość? Nigdy nie wiadomo” – stwierdził wymijająco.
Dopytywany o to, co sprawia, że sezon 2027 wydaje się atrakcyjny, nie wyjawił szczegółów. Jednak komplementował zaangażowanie światowej federacji w uczynienia WRC bardziej atrakcyjnym dla producentów i kibiców. „FIA wykonała dobrą pracę” – ocenił Clement. „Departament techniczny robi dobrą robotę. W kwestii promocji, jak każdy stwierdził, trzeba ją zwiększyć, ale każdy podąża tą samą drogą i chce tego samego. Chcemy utrzymać WRC na dobrym poziomie” – dodał.
Citroen czy Lancia?
Co prawda nazwa Citroen nie pada w artykule wprost (mowa o zainteresowaniu grupy Stellantis), ale to właśnie ten brand wydaje się najsensowniejszym kandydatem do zaangażowania w WRC. Francuska marka wycofała się z najważniejszego rajdowego serialu po sezonie 2019, ale może poszczycić się rekordową liczbą 102 wygranych rund mistrzostw świata. Ponad 3/4 z nich zapewnił 9-krotny mistrz świata Sebastien Loeb. Na koncie Citroena jest też 8 tytułów mistrza świata producentów. Więcej ma tylko Lancia (10), która także wchodzi w skład Stellantis.
Choć Lancia naprawdę ma wrócić do rajdów, to Tom Howard z „Autosportu” pisze, że najbardziej prawdopodobny jest projekt klienckiego samochodu Rally4 z napędem na jedną oś. Tymczasem już od tego roku Citroen zaangażował się fabrycznie w mistrzostwa świata, ale na poziomie WRC2. Citroeny C3 Rally2 wystawia w ich imieniu belgijska stajnia DG Sport, ale to francuska marka opłaca kontrakty dla topowych kierowców jak Nikołaj Griazin czy Yohan Rossel.
Nikt nie będzie tracił czasu na Rally2+
Didier Clement zapewnił też, że Citroen nie zaangażuje się w ewentualny projekt stworzenia pakietu Rally2+. Miałby on w 2025 r. zwiększyć osiągi obecnych aut Rally2 (ok. 290 KM, napęd 4×4), aby zniwelować różnicę do Rally1, które po usunięciu hybrydy miałyby być wystrojone na 330 KM. Jednak to rozwiązanie krytykują wszyscy zaangażowani producenci. W grę chodzi tu bowiem nie tylko zmiana mocy, ale i detali aerodynamicznych. To zaś wiąże się z pracami rozwojowymi.
Zespoły wolą pozostawić obecne hybrydowe Rally1 do końca ich cyklu homologacyjnego, czyli 2026 r. W tym czasie każdy woli skupić finanse i moce inżynierów do pracy nad autami pod sezon 2027. Typowe prace badawczo-rozwojowe auta topowej kategorii do WRC zajmują ok. 2,5 roku. Stąd 2027 r. jest też datą nieprzypadkową. Jednak, aby jakiekolwiek prace ruszyły, FIA musi zatwierdzić przepisy techniczne. Oczekuje się, że Światowa Rada Sportów Motorowych przy FIA „przyklepie” odpowiednie zmiany w połowie tego roku.