Pożar wybuchł na parkingu przy Robinson Family Farm około godziny 13:00 w sobotnie popołudnie. W tym czasie odbywał się tam doroczny jesienny festyn, który przyciągnął setki ludzi. Na szczęście kiedy rozpętało się prawdziwe „piekło”, wszystkie osoby znajdowały się z dala od parkingu. Zdjęcia zamieszczone w mediach społecznościowych pokazują ogromny rozmiar zniszczeń. W sumie w mgnieniu oka spłonęły 73 samochody.
Szef Straży pożarnej Chris Mahlstedt powiedział, że przyczyna pożaru nie została jeszcze potwierdzona, ale ze wstępnych ustaleń wynika, że wszystko zaczęło się od niedopałka papierosa. Kiedy służby dotarły na miejsce, można było już tylko dogasić pogorzelisko – jak twierdzą świadkowie, pojazdy zostały strawione przez ogień w jednej chwili i od samego początku nie było czego ratować.
To nie był mały pożar, rozprzestrzenił się błyskawicznie do ogromnych rozmiarów. Był od samego początku tak duży, że nawet nie próbowaliśmy go gasić, bo nie mieliśmy czym. Dziękujemy jednak Bogu, że nikomu nic się nie stało. – powiedziała Helen Robinson – właścicielka właścicielka farmy, na której odbywał się festyn.