Chińskie firmy samochodowe coraz częściej proponują swoje konstrukcje poza granicami kraju. Przez długi czas ich strategią było dotarcie do klientów, którzy nade wszystko brali pod uwagę stosunek jakości do ceny. Bo umówmy się – wiele chińskich pojazdów wyglądało naprawdę dobrze, oferowało świetne wyposażenie i miało rewelacyjne ceny. W tym przypadku jest jednak odrobinę inaczej. Twórcy SUV-a Geely FY11 chcą, by ich najnowsze dzieło nie było konkurencją dla Dacii Duster czy Skody Karoq. Mało tego – celują naprawdę wysoko i chcą… odebrać klientów prawdziwemu gigantowi, jakim niewątpliwie jest BMW. A cena w jego przypadku z pewnością nie jest głównym powodem, dla którego warto się nimi zainteresować, choć i tak jest niewielka w porównaniu z modelem X4.
Geely FY11 – łudząco podobny do X4
Chińska kopia BMW X4 pojawiła się w Europie (a konkretnie w Rosji) już dwa lata temu. Przez ten czas auto przeszło facelifting, który jednak nie wpłynął jakoś szczególnie na zmianę jego wyglądu. Na pierwszy rzut oka nadal wygląda trochę jak BMW X4, co nie jest przypadkiem, bo ma być przecież jego bezpośrednim konkurentem. Trzeba przyznać, że chiński SUV-coupe wygląda dość atrakcyjnie dzięki nowo opracowanej konstrukcji przedniego zderzaka, a także dzięki inaczej pomyślanej osłonie chłodnicy. Tył samochodu jest wyposażony w nowy zderzak i parę podwójnych końcówek wydechu, które nadają mu bardziej sportowy wygląd.
Auto jest napędzane dwulitrowym, czterocylindrowym silnikiem z turbodoładowaniem, dostrojonym do mocy 238 koni mechanicznych, który przekazuje moc na wszystkie koła za pośrednictwem ośmiobiegowego automatu firmy Aisin. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 6,9 sekundy, więc jest to wynik bardzo poprawny.
W środku również nie ma na co narzekać
Wnętrze swoją koncepcją przyćmiewa wiele samochodów bardziej renomowanych marek. Mamy tutaj oczywiście multifunkcyjną kierownicę obitą skórą, cyfrowy zestaw wskaźników i duży system ekranu multimedialnego. Dodatkowo skórą pokryte są nie tylko siedzenia, ale również deska rozdzielcza. Całość dopełniają aluminiowe dekory lub lakierowane dodatki odpowiadające kolorowi nadwozia. Znalazło się również miejsce na 12 głośników oraz zestaw Head Up Display.
Ceny są dyskusyjne
Na koniec najważniejsze, mianowicie ile trzeba za to wszystko zapłacić. Chińczycy wycenili swój najnowszy i najlepiej wyposażony model na około 312 tys. zł. W porównaniu do BMW jest oczywiście taniej – na wersję z podobnym wyposażeniem trzeba wyłożyć w przypadku X4 prawie 450 tys. zł.
Jeśli jednak zastanawiacie się, czy warto byłoby coś takiego kupić, to od razu odpowiadamy – nie warto. I nie chodzi o to, że ten samochód jest zły. Po prostu ten model w Europie można kupić tylko w Rosji. A jak wszyscy wiemy – jest, jak jest. Być może niebawem Chińczycy będą chcieli rozszerzyć swoją ofertę o inne kraje Starego Kontynentu, ale na razie chyba się na to nie zapowiada.