Zachodni producenci samochodów już odczuwają presję ze strony niedrogich chińskich pojazdów elektrycznych, które coraz częściej pojawiają się na Starym Kontynencie. Teraz mają też inne zmartwienie – chińskie pojazdy PHEV. Firma BYD stojąca bardzo popularnymi w Chinach modelami Dolphin i Seal, tego lata wprowadza na rynek europejski model Seal U. Jest to SUV samochód z hybrydowym układem napędowym typu plug-in, który może zapewnić do 120 km jazdy elektrycznej.
Jakie silniki w Europie
Seal U został zaprojektowany, aby konkurować z takimi samochodami jak Volkswagen Tiguan, Ford Kuga i Toyota RAV4. Chiński SUV oferuje trzy opcje układu napędowego. Samochody podstawowe, oznaczone plakietką Boost, otrzymują 1,5-litrowy, wolnossący, rzędowy silnik czterocylindrowy. Wytwarza marne 98 KM, ale jest połączony z silnikiem elektrycznym co podnosi moc do 215 KM. Wszystko to przekazywane jest na przednie koła.
Z kolei w wersji Comfort mamy dokładnie ten sam zestaw, ale akumulator o pojemności 18,3 kWh (zasięg: 80 km) można zastąpić większym ogniwem o pojemności 26,6 kWh. To przełoży się na zasięg, który wzrośnie do 126 km. Na koniec coś dla kierowców, którzy chcą większej mocy i są gotowi poświęcić część zasięgu. Dla nich dostępna jest najnowocześniejsza wersja wyposażenia Design. Tutaj pojawia się dodatkowo turbo i napęd 4×4.
Wyposażenie? nie ma na co narzekać!
Marka BYD zdaje sobie sprawę, że będzie musiała przekonać kilku sceptycznych nabywców. Dlatego właśnie w pięciomiejscowej kabinie Seal U znajdziemy mnóstwo wyposażenia. Mamy tu 15,6-calowy obrotowy ekran informacyjno-rozrywkowy, dwie ładowarki do smartfonów i funkcję V2L, umożliwiającą właścicielom korzystanie z samochodu do ładowania urządzeń przenośnych, gdy w pobliżu nie ma źródła zasilania.
Co więcej, BYD zdaje sobie sprawę, że będzie musiało przekonać kilku sceptycznych nabywców, dlatego w pięciomiejscowej kabinie Seal U umieszczono mnóstwo wyposażenia, w tym 15,6-calowy obrotowy ekran informacyjno-rozrywkowy , dwie ładowarki do smartfonów i funkcję V2L, umożliwiającą właścicielom korzystanie z samochodu do ładowania urządzeń przenośnych, gdy w pobliżu nie ma źródła zasilania.
Jeśli chodzi o cenę, to za topową opcję trzeba będzie zapłacić 38 tys. 900 euro (cena z rynku niemieckiego), czyli nieco ponad 165 tys. zł. Całkiem nieźle, jak na to co oferuje Seal U. Pozostaje jedynie czekać, kiedy pojazd będzie miał swoją premierę w Polsce.