Jak donosi portal Leftlane, mieszkanka niewielkiego miasta leżącego w zachodniej części Rosji, kupiła sobie w autoryzowanym punkcie sprzedaży Kię Rio. Niespodziewanie, już po dwóch latach na słupkach, dachu i klapie bagażnika pojawiły się pierwsze oznaki korozji.
Odszkodowanie za rdzę
Kobieta postanowiła reagować i zgłosiła się do dealera, który przyjął auto do serwisu na podstawie udzielonej jej przy zakupie 5-letniej gwarancji. Po usunięciu rdzy i dokonaniu szeregu poprawek lakierniczych, auto wróciło do rąk właścicielki. Niestety niespełna rok po dokonaniu wspomnianej naprawy, na pojeździe znowu zaczęła pojawiać się korozja.
Niewzruszona właścicielka Kii postanowiła ponownie skorzystać z naprawy gwarancyjnej. Oczywiście serwis stanął na wysokości zadania i uporał się z zajętymi rdzą obszarami lakieru. Jak można się domyślić, rok później sytuacja znowu się powtórzyła… dwukrotnie.
Finał w sądzie
Tym razem jednak zamiast do salonu, kobieta udała się do sądu. Powodem takiej decyzji była rosnąca frustracja oraz fakt, że salon z którego zakupiono pojazd i za pośrednictwem którego dokonywano wszystkich napraw, nie wyraził zgody na zwrot kosztów, które — pomimo faktu, iż same naprawy były gwarancyjne — kobieta poniosła.
Właścicielka Kii domagała się tytułem odszkodowania i zadośćuczynienia łącznie 2,6 mln rubli (około 150 tys. złotych).
W trakcie procesu wyszło na jaw, że rosyjskie fabryki, produkujące pojazdy marki Kia, nie do końca odpowiednio przygotowywały elementy nadwozia do lakierowania. Oznaczało to tym samym, że każda kolejna naprawa i tak skończyłaby się pojawieniem się korozji. Tym samym sąd przyznał rację właścicielce pojazdu i nakazał wypłacenie odszkodowania w wysokości 1.5 mln rubli (ok. 80 tys. zł.).