Nowa „norma”, nowe (większe) problemy
Komisja Europejska, a więc najważniejszy organ wykonawczy Unii Europejskiej, jest gotowa na wprowadzenie nowej normy emisji spalin – EURO7. Eksperci kiwają głowami z niedowierzania. Nowe przepisy są bowiem tak restrykcyjne, że ich wejście w życie może być przysłowiowym „gwoździem do trumny” dla wszystkich aut spalinowych. I nie chodzi tutaj tylko o samochody napędzane jednostkami benzynowymi i Diesla, ale również o… hybrydy!
Grupa Doradcza ds. Standardów Emisji przedłożyła kilka dni temu analitykom i biegłym Komisji Europejskiej raport, dotyczący aktualnej emisji spalin na starym kontynencie. Jeśli opracowanie wejdzie w życie w takiej formie, jak proponują jego autorzy, to już całkiem niedługo koncerny będą zmuszone totalnie zrezygnować z produkcji samochodów z napędem spalinowym. Przyjrzyjmy się im zatem nieco bliżej.
Dziennikarze niemieckiego Auto Bild dotarli do treści wspomnianego projektu. Przecieki nie są zbyt optymistyczne (delikatnie to ujmując).
Wszystkie nowe pojazdy musiałyby emitować zaledwie 30 mg NOx na km, a w najbardziej skrajnym przypadku tylko 10 mg/km. Różnica jest więc ogromna zważywszy na fakt, że norma EURO-6d, która będzie obowiązywać już od stycznia przyszłego roku przewiduje 60 mg/km dla samochodów benzynowych i 80 mg/km dla tych, które napędzane są jednostkami Diesla. Co więcej – zredukowana miałaby zostać też emisja tlenku węgla. W tym wypadku różnice są również bardzo duże. Po zmianach emisja CO miałaby wynosić między 10g/km, a 30g/km (aktualnie jest to 95 g/km).
Jednak to dalej nie koniec rygorystycznych zmian. Wszystkie ww. normy mają zostać zachowane również w przypadku, gdy nasz pojazd wyposażony będzie w uchwyt rowerowy, bagażnik dachowy czy przyczepę. A więc wszystko to, co generuje dodatkowe opory powietrza.
Stanowisko polski jest jasne i co najważniejsze – krytyczne
13 marca 2023 r. minister infrastruktury RP Andrzej Adamczyk wziął udział w spotkaniu z ministrami ds. transportu Czech, Niemiec i Włoch oraz – w formule zdalnej – Słowacji, Węgier, Rumunii i Portugalii. Omówiono tematy związane z propozycjami Komisji Europejskiej dotyczącymi zakazu sprzedaży i produkcji samochodów z silnikiem spalinowym od 2035 r. oraz wprowadzenia nowych norm emisji spalin, tzw. EURO7. Polska wyraziła sceptyczne stanowisko wobec planów KE, nazywając je zbyt daleko idącymi i nierealistycznymi.
– Nie można dopuścić, aby przepisy unijne doprowadziły do zwiększenia wykluczenia komunikacyjnego w państwach członkowskich. Gdyby przepisy weszły w życie w obecnie proponowanym kształcie, koszty użytkowania samochodów po stronie użytkowników znacząco by wzrosły i mniej osób miałoby możliwość korzystania z samochodów osobowych – powiedział minister A. Adamczyk.
– Stanowisko Polski zwraca uwagę na możliwe szkodliwe skutki społeczne wprowadzenia przepisów forsowanych przez Komisję Europejską. Te obawy są znacznie bardziej fundamentalne niż tylko odnoszące się do rodzajów paliw dopuszczalnych po 2035 r. – dodał uczestniczący w delegacji wiceminister klimatu i środowiska Adam Guibourgé-Czetwertyński.
Uczestnicy spotkania zgodzili się, że propozycja Komisji Europejskiej, która zakłada nałożenie nowych norm emisji spalin (tzw. EURO7), jest zdecydowanie za daleko idąca. Zagraża ona konkurencyjności gospodarek poszczególnych państw członkowskich UE i wprowadzona w przedłożonym kształcie może doprowadzić do znacznego wzrostu ceny samochodów osobowych. Sprzeciw wobec tej propozycji KE wyrażony przez zdecydowaną większość uczestników rozmowy – zgodny ze stanowiskiem – Polski jest wyrazem troski o mobilność obywateli Unii Europejskiej.
MINISTERSTWO INFRASTRUKTURY