Dlaczego o tym piszemy? Ano dlatego, że w ciągu zaledwie godziny, gdy temperatura otoczenia wynosi 35 stopni, wnętrze auta zaparkowanego w pełnym słońcu nagrzewa się do 47 stopni. Niektóre elementy wnętrza mogą osiągnąć jeszcze wyższą temperaturę, np. fotele 51 stopni Celsjusza, kierownica 53 stopnie, a deska rozdzielcza aż 69 stopni.
Bardzo zatem istotne jest, co zostawiamy w nagrzanym do ogromnych temperatur samochodzie. I choć zima nie rozkręciła się u nas jeszcze na dobre, to obserwując to co dzieje się w ostatnich latach z klimatem w Europie, można być niemal pewnym, że lato nadejdzie szybciej niż się tego spodziewamy. Dlatego warto pamiętać o tym, że niektórych rzeczy lepiej w aucie nie zostawiać. Ta historia jest tego najlepszym przykładem.
Jak po wybuchu bomby
Wnętrze samochodu działa jak szklarnia. Temperatura w kabinie auta zaparkowanego w nasłonecznionym miejscu w ciągu kilkudziesięciu minut może osiągnąć wartości śmiertelnie niebezpieczne dla pasażerów. W umiarkowanie ciepły dzień w kabinie zaparkowanego auta temperatura może łatwo zbliżyć się do 50 stopni, a podczas prawdziwych upałów przekraczających 30 stopni, może to być nawet blisko 70 stopni.
Szczególnie narażone na uszkodzenia z powodu upału są nawigacje i telefony komórkowe pozostawione za szybą. Warto również czytać opisy na opakowaniach kosmetyków. Pewna 19-latka zapomniała zabrać z samochodu butelkę suchego szamponu. Kosmetyk wybuchł, kompletnie demolując auto.
Kobieta zostawiła butelkę szamponu w schowku auta i zamknęła pokrywę. To jednak nie wystarczyło, kosmetyk eksplodował pozostawiając ogromnie zniszczenia. Środek pojazdu wyglądał tak, jakby w kabinie ktoś zdetonował bombę.
Wybuch wyrwał pokrywę schowka z zawiasów, ta wystrzeliła przez szyberdach auta i wzbiła się na tyle wysoko, że wylądowała ponad 15 metrów dalej. Całe szczęście, że w środku nie było pasażerów.