Z czysto fizycznego punktu widzenia pasażerom samochodu osobowego podczas burzy nie grozi żadne niebezpieczeństwo. Prawdopodobieństwo, że piorun wybierze sobie na ofiarę nasz samochód i nas w nim się znajdujących, wynosi mniej niż 1 do kilkuset tysięcy. Pomijamy oczywiście kabriolety, gdzie kabina samochodu nie do końca tworzy tzw. klatkę Faradaya. Jeśli jedziemy natomiast samochodem z zamkniętym nadwoziem, teoretycznie nie musimy obawiać się piorunów.
Potwierdza to również zdarzenie zarejestrowane na początku tygodnia w stanie Iowa w USA. Podczas wiosennej burzy wolno poruszająca się hybrydowa Toyota Prius dostała niespodziewany „strzał z nieba”. Na szczęście zjawisko naturalne nie spowodowało większego pożaru, ale z relacji gapiów wiemy, że elektronika samochodu nie była zachwycona tym „doświadczeniem”.
Sytuację udało się zarejestrować dzięki wideorejestratorowi zamontowanemu w samochodzie jadącym z naprzeciwka.