Od kiedy istnieją pojazdy elektryczne, ich krytycy argumentowali, że niewielu będzie na nie stać. Było w tym sporo racji. Samochody zeroemisyjne nadal są bardzo drogie. A przynajmniej znaczna ich większość. Jednak ich największym problemem wcale nie jest wysoka cena, a wciąż niewielka popularność. Dlatego właśnie niektórzy dealerzy wręcz rozdają „elektryki” za śmieszne pieniądze.
Najlepszym przykładem może być tutaj dealer Nissana w Kolorado. Oferuje on piętnaście zupełnie nowych ofert leasingu na modele Leaf S przy zerowej wpłacie początkowej i śmiesznie niskiej racie – 19 dolarów miesięcznie. Tak dobrze przeczytaliście – 19 USD. To w przeliczeniu około 75 zł. na miesiąc.
Gdzie jest haczyk? O ile wiemy, nie ma żadnego. Na tę niesamowicie dobrą ofertę na już dość niedrogiego elektrycznego „mieszczucha” składa się kilka czynników. Jest to lokalna ulga podatkowa na pojazdy elektryczne w USA, ulga NMAC (firma finansowa oferująca opcje finansowania i leasing pojazdów marki Nissan) i 1000 dolarów zwrotu gotówki za Nissana EV.
Klient może wybrać, czy chce zapłacić z góry opłatę akwizycyjną w wysokości 695 dolarów i opłatę manipulacyjną dla dealera w wysokości 699 dolarów, czy też wliczyć je do miesięcznych płatności.
Limity? Są, ale niewielkie
Jeśli kierowca nie przekroczy 20 000 mil (32 000 km) w trakcie 24-miesięcznego leasingu, zapłaci tylko 1850 dolarów za jazdę nowym Nissanem przez dwa lata. Oczywiście są dodatkowe koszty, takie jak ubezpieczenie, rejestracja, podatki, opłaty i tym podobne. Dalej jednak taka opcja finansowania wygląda niesamowicie atrakcyjnie.
Leaf – pierwszy taki samochód Nissana
Nissan LEAF to w pełni elektryczny samochód kompaktowy, i pierwszy taki pojazd japońskiej marki. Nazwa auto to skrót od „Leading, Environmentally friendly, Affordable, Family car”, co po angielsku znaczy przodujący, przyjazdy środowisku samochód rodzinny w przystępnej cenie, a przy okazji „leaf” to… liść.
źródło: jalopnik