Belgijski kierowca, który postanowił pozostać anonimowy ,ogromną grzywnę dostał za… przekroczenie swoim samochodem prędkości w terenie zabudowanym. Zdarzenie miało miejsce w miejscowości Quiévrain przy granicy z Francją.
Fotoradary łapią wielu kierowców, jednak tutaj zdarzyły się dwie dziwne rzeczy. Po pierwsze prędkość wyniosła 654 km/h (mniej więcej podobne osiągają samoloty pasażerskie), po drugie niechlubny rekord w przekroczeniu przepisów osiągnięty został… oplem astrą drugiej generacji.
O co w tym wszystkim chodzi?
Mężczyzna zgłosił się z dokumentem na policję gdzie stwierdzono, że to oczywiście wynik awarii urządzenia pomiarowego. Na tym jednak problemy mężczyzny jeszcze się nie skończyły. Policjanci po korekcie fotoradaru udowodnili kierowcy, że jechał on tego dnia za szybko o 10km/h, za co został ukarany właściwym mandatem wysokości 50 euro.
To nie pierwszy taki przypadek
Do podobnych sytuacji dochodziło również w Polsce. W grudniu 2014 roku kierowca Skody Octavii został przyłapany przez radar w miejscowości Paparzyn, gdy jechał… 367 km/godzinę. Był też Fiat Seicento ciągnący przyczepkę i pędzący blisko 200km/h, dodatkowo z dwoma osobami na pokładzie. To zdarzenie zarejestrowane zostało w podwarszawskim Raszynie.