Obecnie większość elektrycznych BMW opiera się na swoich spalinowych odpowiednikach. Jedynym wyjątkiem jest SUV iX. To się jednak zmieni w nadchodzących latach. Inżynierowie w Monachium pracują nad rodziną zaawansowanych samochodów elektrycznych o nazwie Neue Klasse, która designem nawiązuje do linii modeli z lat 60. XX wieku.
W końcu szybkie ładowanie
Główną zaletą nowoczesnej architektury będzie sieć ładowania 800 V o przewidywanej mocy do 270 kW, którą obecnie można spotkać tylko w kilku konkurencyjnych markach (m.in. Hyundai i Kia, Audi i Porsche). Taki system pozwoli na zwiększenie mocy ładowania akumulatorów, co z kolei przełoży się na komfort użytkowania. Według BMW dzięki tak wysokiemu napięciu klienci będą mogli korzystać z samochodu elektrycznego niemal tak samo bezproblemowo, jak ze zwykłego auta z silnikiem spalinowym.
Magazynowaniem energii elektrycznej zajmą się cylindryczne ogniwa akumulatorowe szóstej generacji o pojemności od 75 do 150 kilowatogodzin, które powinny oferować nawet o 30 proc. większy zasięg. Co więcej, cena nowych akumulatorów ma być o połowę niższa w porównaniu z obecnymi – 5. generacji.
To będzie… pocisk
Jednak tym, co najbardziej interesuje fanów marki są oczywiście osiągi. Tutaj BMW iM3 ma się czym pochwalić, bowiem może dysponować mocą nawet do 1360 KM. I to wcale nie jest żart. Producent wykorzysta cztery silniki elektryczne (po jednym na każde koło), które teoretycznie mogłyby osiągnąć moc 1000 kW, czyli 1 MW. A 1 MW to właśnie odpowiednik około 1360 KM.
Nie jest jeszcze jasne, czy elektryczny M3 otrzyma taką moc. W każdym razie możemy liczyć na znacznie wyższe liczby niż wcześniej (na pewno nie mniej niż 700 KM). No i na koniec to, co potencjalnych klientów interesuje najbardziej – cena. Tutaj kolorowo nie jest, według wstępnych przecieków, za nowe, elektryczne M3 trzeba będzie zapłacić minimum 460 tys. zł.